free templates joomla

Karolina Kowalkiewicz przegrywa z Claudią Gadelha na UFC 212

Karolina KowalkiewiczNie tak niestety wyobrażali sobie polscy kibice występ polskiej zawodniczki Karoliny Kowalkiewicz (10-2 MMA, 3-2 UFC) na gali UFC 212 w Rio de Janeiro w Brazylii w sobotnią noc 3-go czerwca. 31-letnia Polka z kretesem przegrała z wyjątkowo zdeterminowaną Brazylijką Claudią Gadelha (15-2 MMA, 4-2 UFC). Była to też druga porażka z rzędu Kowalkiewicz po tym jak atakowała pozycję mistrzyni wagi słomkowej Joanny Jędrzejczyk. To był tzw, co-main event i oczekiwania w kraju były ogromne.

Na Jeunesse Arena w Rio de Janeiro ponad 15 tysięcy widzów obserwowało jak Gadelha od początku przejmuje inicjatywę w tej walce. Karolinqa była nieco zagubiona, od momentu kiedy na początku otrzymała cios łokciem w klinczu w twarz od Brazylijki. Zgodnie z obiegowym powiedzeniem, że kiedy przyjmujesz pierwszy cios to najlepsze gameplany idą w diabły. W tym przypadku było podobnie.

Gadelha ClaudiaTak stało się i w tym pojedynku, bowiem Brazylijka postawiła na sprowadzenie i był to drugi kluczowy moment tego pojedynku. Trzecim było zdobycie przewagi i zajście za plecy, które wyjątkowo łatwo oddała Polka. Na konsekwencje nie trzeba było długo czekać. Gadelha dopieła duszenie błyskawicznie i po trzech minutach od momentu jak Mario Yamasaki rozpoczął bój, Kowalkiewicz odklepała na znak poddania. Gadelha dostała za ten wyczyn dodatkowe 50 tysięcy dolarów za tzw. “Performance of the Night”.

Nie ma co czekać z analizą przyczyn porażki za długo, bo od jakiegoś czasu widać i słychać w środowisku, że coś jest "nie halo" w materii współpracy sztabu Kowalkiewicz z dotychczasowymi partnerami klubowymi w postaci klubu Shark z Łodzi i przejścia większości zawodników m.in. na inne obiekty. Nie dalej jak na jesieni 2016, cała grupa opuściła klub Gracie Barra Łódź i trenera Rogowskiego, instalując się w Shark. Grupę tę prowadził Łukasz Zaborowski, odpowiadający za przygotowania Kowalkiewicz, obecnie. Teraz nastąpiła kolejna przeprowadzka. To na pewno spokoju nie budowało. Dodajmy drugą walką w hierarchii ważności w karierze Karoliny Kowalkiewicz. Niestety także drugą przegraną i to w momencie kiedy trzeba było chuchać na zimne by udało się wygrać i celować w rewanż z JJ.

Wielu obserwatorów MMA i UFC ostrzegało przed tym, że byli pretendenci nie mają łatwo w kolejnych walkach i nie będą one łatwiejsze w momencie kiedy chce się powrócić na sam szczyt. Dla polskich kibiców to także wiadro zimnej wody, apetyty były rozbudzone i wielu liczyło na rewanżową walkę JJ kontra KK na jesiennej gali UFC w Polsce w Gdańsku. To już niestety nierealne. Dodatkowo także słynący z buńczucznych zapowiedzi Łukasz Zaborowski ogłaszał przed walkę poddanie Brazylijki. Stało się dokładnie odwrotnie i jego team, przegrał drugą ważną walkę w obrębie tygodnia czasu, po tym jak Marcin Wrzosek stracił pas na KSW 39 z Koike Erbstem. Trudno tu nie zastanowić się, nad tym gdzie leży przyczyna porażek? Na pewno większość jest w głowach zawodników, ale i tak na koniec, za porażki wini się trenera i to on musi wziąć odpowiedzialność za to.

Na razie trudno mówić o przyszłości Kowalkiewicz. O niej zadecydują władze UFC. Jest na pewno topową zawodniczką wagi słomkowej i dwie porażki z najlepszymi dwiema liderkami tej wagi jej nie skreślają. Szkoda trochę stylu przegranej, ale tak w tym sporcie bywa. Być może Karolina wystąpi na gali w Gdańsku. Jej pojedynek np. z Michelle Waterson zwaną "The Karate Hottie", byłby świetnym wyjaśnieniem pozycji Polki w tej dywizji. To jednak wyjaśni się za kilka tygodni lub miesięcy. na razie trzeba przełknąć gorycz porażki i wyciągnąć wnioski. Oby pozytywne.