free templates joomla

Cain Velasquez: nie szukam wymówek. Werdum pokazał doskonałe przygotowanie!

Cain VelasquezNadal nie milkną echa szoku jaki wywołała klęska meksykańsko-amerykańskiego mistrza wagi ciężkiej UFC Caina Velasqueza z 37-letnim brazylijskim mistrzem BJJ Fabricio Werdumem na UFC 188 w ostatnią sobotę 13-go czerwca. Nie wiadomo czy Cain jest przesądny i wie, że 13-go się nie walczy, ale zapewne już teraz będzie miał to na uwadze.

Tym nie mniej trwa analiza porażki, błędów i zależności, które doprowadziły do utraty pasa wagi ciężkiej. Czynników na pewno jest wiele a jednym z nich na pewno jest kwestia miejsca położenia i aklimatyzacji tego miejsca. Miejsce było dość specyficzne czyli stolica Meksyku, położona na blisko 2500 metrów nad poziomem morza. "Być może dwa tygodnie nie wystarczyło na aklimatyzację" - powiedział o tym sam Velasquez i zapewne to jedna z przyczyn. "Myślę, że to nie wystarczyło, ale z drugiej strony, nie szukam wymówek. Werdum pokazał doskonałe przygotowanie. Był bardzo pewny siebie" - dodał.

Cain Velasquez, zawsze był uznawany "potwora" mającego "żelazne cardio". Tymczasem już po pierwszej rundzie z potwora, uszło powietrze czytaj - Cain oddychał tak mocno jak ryba wyrzucona na brzeg. A Mexico City niestety leży wysoko w górach. Zawodnik, który zajeżdżał innych tempem walki, po prostu sam został zajechany przez rywala. Jest wiele wyjaśnień tej przyczyny, od wspomnianej wysokości nad poziomem morza do blisko 20 miesięcy przerwy Velasqueza z oktagonem.

Brazylijczyk podszedł do sprawy bardziej profesjonalnie i przybył do Meksyku na ponad miesiąc przed walką. To było ważne w całym kontekście walki. Jednak nie można też zaprzeczyć niesamowitym umiejętnościom samego Werduma. "On mnie nie zdziwił. Widziałem nagrania jego walk. Wiedziałem jak walczy a walczy bardzo dobrze. Był doskonały tego wieczora. I dlatego wygrał. Nie mogę powiedzieć, że nie chciałem iść z nim do parteru. Wiedzieliśmy, że jeśli walka miałaby być prowadzona w różnych płaszczyznach, prędzej czy później, będę musiał to zrobić. Nie jesteśmy jednowymiarowymi facetami. Możemy podjąć walkę na ziemii i tam walczyć. Byłem na to gotowy. Kiedy stałem na dwóch nogach, udało mu się złapać mnie za szyję. Byłem w złej pozycji w tym momencie i to była moja wina. Ale, żyjesz, popełniasz błędy i uczysz się" - zaznaczył po walce amerykański wojownik.

Były też błędy taktyczne, które nie byłyby błędami, gdyby Velasquez pokonał Werduma. Ważną sprawą był umiejętny rozkład sił. W pierwszej rundzie Cain narzucił szaleńcze tempo walki. Nie dało to rezultatu, bo Werdum je wytrzymał. Jednakże miało ono wpływ na Velasqueza a Werdum był znacznie świeższy, co widoczne było w przerwach. Velasquez myślał, że może utrzymać to tempo nawet przez pięć rund, jak to było w walce z Juniorem dos Santosem, ale tym razem ten plan zawiódł. Velasquez nie walczył od października 2013 roku, kiedy zanotował drugie zwycięstwo nad Juniorem Dos Santosem na UFC 166. Później była kontuzja ramienia w listopadzie 2014, przed pierwszą planowaną i odwołaną walką z Werdumem. Później doznał kontuzji kolana, która również zmieniła termin walki.

"Przeżyłem takie samo uczucie, jak w pierwszej walce z Dos Santosem. Takie same uczucie. Plan jest powrócić z powrotem do biznesu, do treningu i stać się lepszym. To powinnienem zrobić. Poczuć ten głód. Oto mój plan" - wyjawił na koniec krótkiej analizy, były już mistrz UFC.