prescription drugs
drugstore
generic cialis
buy cialis online
buy cialis
cialis online
free templates joomla

Enson Inoue: w Pride pozwalano na doping!

Yamato Damashi47-letni japoński zawodnik MMA Enson Inoue (12-8) na swojej stronie na społecznościowym facebooku, opublikował część swojej umowy z legendarnym japońskim Pride. Ta organizacja MMA osiągnęła swój najwyższy punkt rozwoju, w połowie 2000 roku a w 2007 roku i została zakupiona przez Zuffa, która jest właścicielem UFC. Jest w niej kilka ciekawych informacji na podstawie, których zawodnik wysuwa wnioski. Dotyczy to między innymi polityki kontroli antydopingowych.


"Yamato Damashi" zakończył karierę w 2010 roku a więc już po apogeum organizacji Pride, ale był w tym "biznesie" od 1995 roku, gdy stoczył pierwszą walkę w MMA. Był nietuzinkowym zawodnikiem, mając m.in. na koncie pokonanie przed czasem (poddanie) przyszłego mistrza UFC Randy Couture.

Umowy w dużych organizacjach jak wyznał mają standardowe wzory i różnią się tylko kwotami wynagrodzenia. W rozdziale "nielegalne używanie narkotyków" ujawnił, że zawodnicy byli testowani na obecność na marihuany, kokainy, heroiny i barbituranów, ale oddzielnie wyjaśnia, że zakazana substancja, która nie jest uznawana za doping to: "grupa sterydów wyłączona jest z wykazu substancji do testu" - brzmiał punkt w kontrakcie.

Przez wiele lat zadawano sobie pytanie z czego wynikała siła wielu zawodników Pride i dlaczego największe gwiazdy, które trafiły później do UFC, już mając perspektywę kontroli antydopingowych, sporo traciło ze swojej agresywności i mocy. Zresztą część z zawodników wpadała także na galach Pride w USA, gdzie japońska grupa zamierzała wejść mocno w rynek. Niestety w tym wszystkim był i polski łącznik w postaci wpadki mistrza olimpijskiego w Judo - Pawła Nastuli w Las Vegas po walce z Joshem Barnettem. Ten ostatni zaś to cała historia dopingu w MMA i notoryczny wpadkowicz, którego wpadka spowodowała upadek organizacji Affliction.

Teraz można rzec, że niekoniecznie złapano kogoś z "dymiącą strzelbą", ale są przynajmniej "dowody zakupu strzelby", bo widać ewidentnie, iż organizacja tolerowała doping silnymi środkami hormonalnymi, kontrolując jedynie środki "na dzikość" lub inne psychostymulanty. Tych zapewne także nie brakowało, podobnie jak uzewnętrzniających je stompów czy soccerkicków, które charakteryzowały tę organizację. Na szczęście to już historia podobnie jak Pride, która nie wytrzymała próby czasu.