Włodarze UFC potwierdzili, że na UFC 167 zobaczymy starcie Rory MacDonalda (15-1 MMA, 6-1 UFC) z Robbie Lawlerem (21-9 MMA, 6-3 UFC), a stawką tego pojedynku będzie status pretendenta i walka o pas wagi półśredniej z Georgesem St-Pierrem. Do arcyważnego starcia dla obu zawodników dojdzie 16 listopada 2013 w hali MGM Grand Garden Arena w Las Vegas.

Rory MacDonald to klubowy kolega GSP, który coraz częściej przedstawiany jest jako jego następca. 24-letni Kanadyjczyk w ostatniej walce pokonał Jake'a Ellenbergera przez jednogłośną decyzję. Chociaż wygrał pojedynek, to nie ominęła go fala krytyki za małą widowiskowość pojedynku stoczonego podczas UFC on FOX 8.

W przedostatniej walce pokonał legendę MMA, byłego mistrza UFC w kategorii lekkiej i półśredniej, BJ Penna. W marcu miało dojść do rewanżu Kanadyjczyka z Carlosem Conditem, ale na nieszczęście Rory'ego kontuzja wyeliminowała go ze starcia z zawodnikiem, który jako jedyny zdołał pokonać wojownika noszącego przydomek "Ares", czyli Boga wojny.

Robbie Lawler w UFC zadebiutował w 2002 roku, ale po dwóch porażkach z rzędu został relegowany i przez wiele lat tułał się po różnych lokalnych eventach. Po wywalczeniu tytułu EliteXC w wadze średniej przeniósł się do Strikeforce. Tam radził sobie ze zmiennym szczęściem. Po tym jak Strikeforce zostało wchłonięte przez UFC dostał szansę ponownego występu w największej obecnie organizacji MMA na świecie. W pierwszej walce sprawił niemałą niespodziankę nokautując w pierwszej rundzie Josha Koschecka, a w kolejnym starciu przez KO odprawił Bobbiego Voelkera. Za walkę z Koscheckiem dostał dodatkowo bonus za nokaut wieczoru w wysokości 50 tysięcy dolarów.

Obaj zawodnicy mają odmienne style walki. Lawler to zawodnik nie lubiący kalkulować. Natomiast Rory to ostoja spokoju. Zawsze ma wszystko poukładane, nie wchodzi w bezsensowne bójki, tylko czeka na błąd swojego oponenta, który potem bezlitośnie wykorzystuje.
Co z tego wyjdzie? Przekonamy się podczas listopadowego starcia na UFC 167 w Las Vegas.