28-letniemu meksykańskiemu bokserowi Saulo “Canelo” Alvarezowi (52-1-2, 35 KO) udało się zdobyć pas mistrza świata IBF w wadze średniej (160 lbs, 72.575 kg) i stać się posiadaczem trzeciego pasa, oprócz WBC i WBA. Tytuł IBF zdobył Alvarez z rąk Daniela Jacobsa (35-3, 29 KO), który rok wcześniej nieznacznie na punkty pokonał naszego Macieja Sulęckiego. W organizacji WBA "Canelo" ma także tytuł mistrza świata w wadze w superśredniej (168 lbs, 76.364 kg) po pokonaniu Rocky Fieldinga w Madison Square Garden. Na dziś to najbardziej "gorące" nazwisko wag średnich we współczesnym boksie.

Dokładnie 20,203 widzów w hali T-Mobile Arena w klutowym Las Vegas w stanie Nevada oglądało tę walkę a sędziowie jednogłośnie wypunktowali: 115-113, 115-113 i 116-112 dla Alvareza. Sam pojedynek w początkowej fazie był rozczarowujący w odniesieniu do walki, której stawką był potrójny tytuł.

Poza pierwszą rundą sędziowie byli zgodni, iż rundy 2-5 wygrał Meksykanin, który w zasadzie robił dość niemrawy sparing. Jacobs odrodził się w 6 rundzie, ale potem dwie kolejne oddał i dopiero 4 ostatnie starcia przypomniały kibicom, że są to najlepsi fighterzy wagi średniej na świecie a stawka jest niebotyczna. Sędziowie Dave Moretti, Glenn Feldman i Steve Weisfeld różnie punktowali te starcia, raz jednemu raz drugiemu, zależnie od punktu widzenia. Efektem była całościowa punktacja, zgodna u dwóch sędziów i nieco rozbieżna, bo aż 4-punktowa jaką dał sędzia Feldman z Avon w stanie Connecticut.

Rozczarowania pojedynkiem nie kryli eksperci a najbardziej rywal Alvareza i Jacobsa, były mistrz świata Gennady Golovkin (), który na pojedynku nie zostawił suchej nitki i chyba nie bez dania racji. Canelo zarobił za walkę 35 milionów dolarów, kwitując czek od platformy DAZN a pensja Jacobsa jest "ruchoma" i szacowana nawet na kwotę od 10 do 15 mln dolarów. Gwarnantowana kwota wypłaty Jacobsa początkowo wynosiła 2,5 mln ale obaj po osiągnięciu limitu wagowego 160 funtów, następnego dnia nie mogli ważyć więcej niż 170 funtów (77,1 kg), bo groziło to konsekwencjami finansowymi. Niestety Jacobs miał 173 funty co ma kosztować, go 750 tysięcy a może nawet okrągły milion dolarów. Tak bowiem skonstruowana była umowa i jej warunki, jakie Meksykanin jako wielka gwiazda postawił Amerykaninowi.

Dopiero po tych kwotach widać jak wiele stracił Maciej Sulęcki (28-1, 11 KO) w kwietniu 2018 przegrywając z Jacobsem, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo 29-go czerwca w Providence w USA Polak stanie do walki o pas mistrza świata WBO wagi średniej z niepokonanym Demetriusem Andrade (27-0, 17 KO). Amerykanin ma ostatni z pasów czterech wielkich organizacji bokserskich tej kategorii i zapewne Saul Alvarez zechce go dopisać do swojej niepełnej kolecji trofeów. A są one okazałe, jak choćby stylizowany na styl "majański" pas WBC. Ma to związek z rudowłosym Meksykaninem, ale miejmy nadzieję, że i ten i pozostałe trafią w ręce Polaka. Po dziesiejszej dyspozycji Alvareza widać, że jest on w zasięgu Polaka. Warto zresztą obejrzeć walkę by samemu wyrobić sobie zdanie.