Podczas konferencji prasowej organizacji Bare Knuckle FC promującej walki na gołe pięści we wtorek 2-go kwietnia doszło do starcia znanego boksera Paulie Malignaggi i zawodnika MMA Artema Lobova, którzy nie mają nawet zamiaru walczyć ze sobą, ale już dali przedsmak emocji w przypadku ich osobnych występów. Obaj prawie pobilli się podczas wydarzenia medialnego Bare Knuckle FC 5 w klubie Mendez Boxing w Nowym Jorku a dokładniej mówiąc Malinaggi dał po buzi Rosjaninowi.

Malignaggi podpisał kontrakt z BKFC w zeszłym miesiącu na debiut w czerwcu przeciwko Travisowi Thompsonowi. Ale od samego początku chciał walczyć z Lobovem, który podpisał kontrakt z BKFC po zwolnieniu z UFC. Lobov jest serdecznym przyjacielem Conora McGregora i będzie walczyć z Amerykaninem Jasonem Knightem.

Malignaggi długo zabiegał o walkę z Conorem McGregorem, który zatrudnił go jako partnera sparingowego przed bokserskim starciem z Floydem Mayweatherem Jr. McGregor opublikował po jednym z treningów materiał wideo, w którym stwierdził, że Malignaggi został znokautowany podczas treningu z nim. Rozsierdziło to mającego włoskie korzenie Malinaggiego, który także często występuje w telewizji jako bokserski ekspert.

Malignaggi nigdy nie wybaczył McGregorowi afrontu i wynoszenia z sali treningowych tajemnic, a we wtorek wyładował swoją złość na Lobovie, uderzając go w twarz z otwartej dłoni i grożąc, że go całkowicie zniszczy, zabije go na ringu, jeśli dojdzie do walki. Swoją drogą to Lobov ma pecha lub talent do ściągania na siebie gniewu rywali Irlandczyka. Wcześniej był mimowolnym sprawcą "afery autobusowej" w Nowym Jorku, kiedy grupa Irlandczyków z Conorem na czele, w odwecie za napaść na niego Nurmagomedova i jego akolitów, szukala zemsty. Jeszcze wcześniej na fali tego samego konfliktu, w Moskwie zaatakowano Rasula Mirzaeva bezpośrednio po spotkaniu z Lobovem. Teraz mamy kolejny "pasztet" z Malinaggim. Tak czy tak walka wisi w powietrzu.