Dwaj zawodnicy, którzy jeszcze całkiem niedawno nazywani byli mistrzami UFC, a więc Rafael dos Anjos (25-9 MMA, 14-7 UFC) i Robbie Lawler (27-11 MMA, 12-5 UFC), w najbliższych miesiącach stoczą swoje następne pojedynki. Postarają się w nich przełamać po ostatnich niepowodzeniach, które zepchnęły ich z piedestału największej federacji MMA.

 

W przypadku dos Anjosa będzie to także debiut w wadze półśredniej, ponieważ do tej pory rywalizował w kategorii lekkiej. Zdecydował się na taki krok głównie ze względu na problemy ze ścinaniem wagi. Brazylijczyk utracił tytuł w dywizji do 155 funtów (70,3 kg) w lipcu ubiegłego roku po szybkiej porażce z Eddie'em Alvarezem, a następnie uległ po pięciorundowej walce z Tony'm Fergusonem.

 

17 czerwca podejmie Tareca Saffiedine'a (16-6 MMA, 2-3 UFC) na gali UFC Fight Night 111 w Singapurze. Co ciekawe, dos Anjos bardzo często trenuje w słynnym gymie z tego azjatyckiego państwa, Evolve MMA, więc będzie rywalizować na dobrze sobie znanym terenie. Jego belgijski oponenet, były czempion organizacji Strikeforce, zaczął 2016 rok od wygranej przez decyzję nad Jake'iem Ellenbergerem, potem zaś poniósł dwie porażki punktowe: z Rickiem Story'm oraz Dong-Hyun Kimem.

 

Z kolei Lawler, ex-czempion w wadze półśredniej, powróci po utracie tytułu na rzecz Tyrona Woodley'a w lipcu ubiegłego roku. Został wówczas znokautowany w pierwszej rundzie. Wcześniej jednak stoczył szereg kapitalnych i w dodatku zwycięskich bojów, jak te z Rory'm MacDonaldem i Carlosem Conditem, gdzie bronił pasa w limicie 170 funtów (77,1 kg). Już niedługo przystąpi do kolejnej konfrontacji, która może być zapamiętana jako niezwykle zażarta i pełna dramaturgii, ponieważ jego najbliższy oponent, podobnie jak on, uwielbia rozpętywać wojnę w klatce.

 

Po rocznej absencji zmierzy się z Donaldem Cerrone (32-8 MMA, 19-5 UFC) na UFC 213 w Las Vegas w dniu 8 lipca i będzie to drugie podejście do przeprowadzenia tego starcia. Po raz pierwszy ogłoszono je na UFC 205, lecz nie doszło wówczas do skutku. Popularny ''Cowboy'' od 2016 roku zamienił kategorię lekką na półśrednią i początkowo szło mu w niej znakomicie. Zaimponował czterema z rzędu zwycięstwami przed czasem, chociażby nad Rickiem Story'm i Mattem Brownem. Passa jednak została zastopowana w tym roku, kiedy to Jorge Masvidal pokonał go przez techniczny nokaut.