free templates joomla

Jose Aldo chce odejść z UFC po ogłoszeniu walki Conora McGregora z Eddie'em Alvarezem!

Jose AldoZestawienie Eddie'ego Alvareza (28-4 MMA, 3-1 UFC) z Conorem McGregorem (20-3 MMA, 8-1 UFC) na gali UFC 205 w Nowym Jorku bardzo nie spodobało się Jose Aldo (26-2 MMA, 8-1 UFC) z Brazylii. Tymczasowy czempion w wadze piórkowej liczył na to, że zmierzy się z McGregorem o unifikację tytułów w limicie 145 funtów (65,8 kg), lecz mimo wcześniejszych zapewnień ze strony Dany White'a, Brazylijczyk musiał obejść się smakiem.

Decyzja o zorganizowaniu takiego pojedynku spowodowała, że Aldo nie ma już najmniejszej ochoty na to, by dalej pozostawać w UFC, ponieważ uważa, iż wszystkie kluczowe decyzje w tej organizacji podejmuje irlandzki gwiazdor i jego zachcianki są wobec tego zawsze spełniane. Zawodnik Nova Uniao ma też za złe White'owi to, że nie potrafił dotrzymać danego słowa, zamiast tego woli, żeby wszystko było tak, jak chce tego McGregor. Swoje żale przekazał portalowi Combate.

''Po tym wszystkim, nie mogę już ufać żadnemu słowu ze strony Dany White'a i osoby, która stoi teraz na czele UFC, czyli Conorowi McGregorowi. Ponieważ nie jestem tutaj po to, żeby być pracownikiem McGregora, proszę o zerwanie mojego kontraktu z UFC. Kiedy zasugerowali mi walkę z Frankie'em Edgarem, Dana powiedział, że zwycięzca zmierzy się z McGregorem lub zostanie mu przyznany pas, ponieważ jeśli McGregor nie powróciłby do wagi piórkowej po rewanżu z Nate'em Diazem, to straciłby pas. Będąc tyle razy okłamanym, nie czuję się już w ogóle zmotywowany do walczenia dla UFC.''

''Nie wierzę w to, co Dana mówi na temat tego, iż Conor musiałby zwakować jeden z tytułów po UFC 205, gdyż bazując na tym co wszyscy widzą, tego typu decyzje nie spoczywają już w jego rękach, to Conor teraz wszystkim zarządza. A największym dowodem na potwierdzenie tej tezy jest to, że kiedy to ja chciałem pójść jedną kategorię do góry i rywalizować z Pettisem, to powiedziano mi, że musiałbym zwakować mój tytuł i wziąć ten pojedynek bez żadnego pasa w posiadaniu. Ale gdy chodzi o Conora, pozwolili mu na przejście do wyższej dywizji wagowej bez utraty tytułu i dają mu każdą walkę, jakiej sobie zażyczy.''

''Zdaję sobie sprawę z tego, że McGregor przyciąga uwagę, lecz jest limit tego, kiedy przestaje to być sportem, a staje się cyrkiem. Nie chcę toczyć żadnej walki z UFC. Jedyną rzeczą, jakiej chcę to iść do przodu ze swoim życiem, a oni niech robią swoje. Nie chcę już walczyć. A co jeśli zaproponują mi miliony? Mogą je sobie zatrzymać, nie potrzebuję ich. Wybaczcie wyrażenie, lecz nie jestem dziwką, żeby się sprzedawać. Jestem mężczyzną, mój tata tak mnie wychował. Więc to wszystko, czego pragnę.''


Frustrację Aldo można zrozumieć, bo ze sportowego i logicznego punktu widzenia do walki dwóch mistrzów kategorii piórkowej po prostu musi dojść. UFC jednak coraz częściej pokazuje, że potrafi poświęcić dobre pojedynki na rzecz takich, które przyniosą odpowiedni rozgłos i pieniądze (zwłaszcza z tytułu PPV). I tu jest problem z Aldo, który mimo ogromnych umiejętności jest mało medialnym fighterem, wprost przeciwnie do wyszczekanego McGregora, który bije kolejne rekordy, jeśli chodzi o zarobki w MMA. W dodatku, czy to się nam podoba czy też nie, za sprawą osoby ''The Notoriousa'' wzrasta zainteresowanie tym sportem.

Aldo jest więc w tym boju od startu postawiony w niekorzystnej pozycji. Trudno oczekiwać, żeby UFC ot tak rozwiązała jego kontrakt. Jakiś plan na tego zawodnika organizacja na pewno ma i może mu zaoferować pojedynek, który spełni jego ambicje. Być może i tak starcie z McGregorem nie będzie już realne z tego względu, iż dla Irlandczyka ponowne zejście do wagi piórkowej po bataliach z Diazem w półśredniej może być zadaniem niemożliwym do wykonania.

Czy Brazylijczyk pozostanie konsekwentny ze swoim stanowiskiem, pokażą pewnie najbliższe dni, bo w tym czasie jego gorąca głowa może się schłodzić. A jak tak się stanie, to Aldo jeszcze raz, tym razem bardziej racjonalnie, mniej emocjonalnie, przeanalizuje całą sytuację.