Szeregi federacji Bellator MMA skurczyły się o siedmiu fighterów. Co ciekawe, większość z nich, bo aż czwórka, mogła pochwalić się dodatnim bilansem w uznawanej za drugą siłę światowego MMA organizacji. Jak widać nie wystarczyło to jednak do tego, żeby pozostali na pokładzie. Z pewnością najbardziej zaskakującym nazwiskiem na tej liście jest Dave Jansen (20-4 MMA, 7-2 BMMA).

Prawie 37-letni zawodnik z Portland uchodził bowiem za prawdziwego weterena Bellatora i jedną z jego wiodących postaci. Startujący w wadze lekkiej Jansen od początku przejścia do tej federacji w 2011 roku radził sobie znakomicie, bo triumfował w siedmiu kolejnych starciach, w co wliczały się trzy zwycięstwa w turnieju. W jego finale, w marcu 2013 roku, pokonał na punkty Marcina Helda.

Dzięki tym dokonaniom zapracował sobie na prawo walki o pas w limicie 155 funtów (70,3 kg). W kwietniu 2015 roku nie podołał jednak Willowi Brooksowi, z którym uległ po decyzji sędziów. Ostatni pojedynek dla Bellatora stoczył w maju bieżącego roku. Po raz drugi zmierzył się z Marcinem Heldem i tym razem to polski zawodnik okazał się być lepszy po trzech rundach.

Zwolnienie Jansena mimo faktu, iż przegrał swoje dwie ostatnie konfrontacje, trzeba postrzegać jako bardzo niespodziewane. Mimo swoich lat wydaje się, że tego kalibru fighter w przypadu chęci kontynuowania kariery nie powinien mieć żadnych problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy.

Innymi zawodnikami, którzy w Bellatorze częściej wygrywali, niż przegrywali, a jednak musieli pożegnać z tym miejscem, są Mike Richman (18-6 MMA, 7-5 MMA), Raphael Butler (9-2-1 MMA, 4-2-1 BMMA) i Mikkel Parlo (13-3 MMA, 4-3 BMMA). Zwolnieni z ujemnym bilansem to z kolei Houston Alexander (16-14-1 MMA, 1-3-1 BMMA), Isao Kobayashi (18-4-4 MMA, 0-2 BMMA) oraz Thiago Jambo Goncalves (18-5 MMA, 0-1 BMMA).