Miłe wspominki pozostaną Kamilowi Łebkowskiemu z wyjazdu do Japonii. Podopieczny Łukasza Grochowskiego z klubu ''Dziki Wschód Biała Podlaska'' potrzebował niewiele więcej niż czterech minut by brutalnie znokautować Yoshihiro Koyamę podczas gali WSOF-GC 2. Prawy podbródkowy Polaka był bezpośrednim powodem zakończenia walki.

Polak leciał do Japonii jako debiutant na tamtejszym rynku. Podczas naszej wizyty w klubie Łukasza Grochowskiego, kiedy to mieliśmy okazję przeprowadzić wywiad [TUTAJ] z byłym mistrzem PLMMA w wadze piórkowej i podpatrzeć jego przygotowania dowiedzielismy się, że 'Bomba' wylatuje na tydzień przed gala, co musiało się odbić na jego dyspozycji i uniknął tzw. jetlag-u,  czyli negatywnego wpływu zmiany stref czasowych powodujących problemy z aklimatyzacją. Na szczęście rywal Łebkowskiego nie wycofał się z pojedynku i spotkał się z Polakiem. Zawodnik Dzikiego Wschodu mógł nawet spotkać się ze słynnym Michihiro Omigawą, ale to może w kolejnej walce.

Tym samym Kamil Łebkowski przechodzi do historii polskiego MMA jako pierwszy, który walczył, a nawet wygrał walkę, pod banderą WSOF. Życzymy więc zawodnikowi z Żuromina dalszych sukcesów i czekany z niecierpliwością na kolejne jego walki i wygrane w równie imponującym stylu.