free templates joomla

Paweł Echler: Walka wieczoru to nie przelewki. Wywiad przed Grappler Night 3!

Fot. Leszek Siporski/minskmaz.comZawodnik Legia Fight Club, Paweł Echler w walce wieczoru gali ''Grappler Night 3'' zaboksuje z Marcinem Frankiewiczem.
Trenujący kilka lat zawodnik, który miał okazję współpracować z wybitnymi fachowcami w osobach: Krzysztofa Kosedowskiego czy Karoliny Koszewskiej-Łukasik będzie chciał zrehabilitować się przed mińską publicznością za porażkę na Grappler Night 2. Nie mógł sobie wymarzyć lepszej okazji niż pokonanie miejscowego zawodnika.
Przedstawiamy wywiad z Pawłem Echlerem przed galą, w którym opowiada o sobie i planie na nadchodzącą walkę.


Paweł na początek napisz, jak w ogóle zaczęła się Twoja przygoda ze sportami walki?

Witam wszystkich serdecznie. Ze sportem byłem zawsze związany. Do 18-ego roku życia była to akurat piłka nożna. A co do sportów walki, to jeszcze w szkole średniej ktoś mnie zapraszał na treningi, ale jakoś nie potrafiłem zebrać się w sobie. Dopiero po skończeniu szkoły średniej zdecydowałem się przebranżowić i zacząłem na początku od tajskiego boksu w Palestrze u Łukasza Roli. To było w 2002 roku i trwało ok 1,5-2 lat. Bardzo miło wspominam ten okres i Łukasza, do którego mam ogromny szacunek za jego warsztat trenerski, gdyż wychował wielu utalentowanych zawodników uderzanych sportów walki. Następnie była przerwa spowodowana kontuzjami i rekonwalescencją, która trwała też ok 2 lat. Po tym okresie ni stąd, ni zowąd kolega zabrał mnie na boks, na Legię, na Forty Bema. I tak wylądowałem w mekce warszawskiego boksu. Przez dłuższy czas, 6 lat trenowałem pod okiem jednego trenera, Jacka Dąbrowskiego. W roku 2010 nasze drogi się rozeszły i zacząłem trenować u trenera Bogdana Gajdy. Mega trener, chodząca encyklopedia boksu. W sumie 3 lata trenowaliśmy regularnie. Następnie po założeniu przez kolegę Radka Brzuszczyńskiego klubu Fanga przeniosłem się bliżej miejsca zamieszkania i tam przez półtora roku trenowałem właśnie pod jego okiem m.in startując w Pucharze Fenixa. Z końcem 2014 roku osiadłem na stałe w Legia Fight Club, gdzie pod okiem takich trenerów jak Bogdan Gajda, Krzysztof Kosedowski, Karolina Koszewska-Łukasik i Paweł Michalik trenuję wieczorami razem z grupą innych adeptów tej pięknej dyscypliny jaką jest boks.

Skąd zamiłowanie do boksu? Czy próbowałeś wcześniej innych dyscyplin?

Skąd zamiłowanie do boksu? Hmm właściwie to nie wiem. Tak jak wspomniałem, kolega mnie zaprowadził i zaszczepiłem sie do tej dyscypliny. Do tego stopnia, że jestem na bieżąco i w polskim boskie, i w światowym. Oglądam wszystko co jest związane z tym sportem. Śledzę boks pod każdym kątem przy okazji sam edukując się w jakiś tam sposób A czy próbowałem innych dyscyplin? No tak jak wcześniej wspomniałem, piłka nożna i tajski boks.

To będzie Twoja kolejna walka w Mińsku. Na ostatniej gali Ci nie poszło. Jak wspominasz tą pierwszą galę, w której uczestniczyłeś?

Atmosfera i organizacja zrobiła na mnie ogromne wrażenie, nawet nie wiedziałem, że gala tego typu może być zorganizowana na takim poziomie. I pod względem organizacyjnym i sportowym. Śmiem twierdzić, że przebija nawet gale typu PLMMA. A co do mojej walki? Nie chcę już zbytnio do tego wracać, byłem nieprzygotowany odpowiednio i wiemy jaki był finał. Niestety przegrałem bardzo wyraźnie, nie dając z siebie nawet 50% umiejętności. Cała ta otoczka związana z tą walką trochę mnie przerosła, można powiedzieć, że się pogubiłem w tym i nie przygotowałem odpowiednio do tej walki. Zajmowałem się wszystkim tylko nie przygotowaniami. Do tego doszła zmiana przeciwnika, szukanie na szybko zastępstwa, w którym także uczestniczyłem, i efektem tego był rezultat końcowy tego pojedynku.
Najważniejsze że wyciągnąłem wnioski i obecne przygotowania przy pomocy i wsparciu sponsorów i znajomych wyglądają zupełnie inaczej. Na ten moment jestem zadowolony w przebiegu całego cyklu przygotowawczego. Pomagają mi w tym trenerzy, którzy prowadzą zajęcia grupowe tzn. trener Gajda, Kosedowski i Paweł Michalik, z którym w ostatnim czasie więcej trenujemy. Bardzo mi pomaga w treningach i wiem, że będą tego efekty 17-ego października.

Trenujesz w Legii. Czy wcześniej trenowałeś w innych klubach? Co Cię skłoniło do wstąpienia w szeregi LFC?

LFC to miejsce wyjątkowe, każdy znajdzie coś dla siebie. Bardzo dobre warunki treningowe, fenomenalny sztab trenerski i odpowiednia lokalizacja, obok naszego drugiego domu jakim jest stadion Legii. Więc chyba nikt nie powie, że ma za daleko na treningi. Więc serdecznie zapraszam każdego niezdecydowanego.

Czego spodziewasz się po swoim rywalu? To zawodnik MMA, boksuje od niedawna. Co będzie Twoją mocną stroną w tej walce?

Tak naprawdę nawet nie zastanawiam się czego mogę się spodziewać po Marcinie. Nie szukam na siłę informacji o nim, ani nie układam sobie w głowie taktyki na tą walkę. To jest boks, w dodatku waga ciężka i wszelkie kalkulacje mogą upaść wraz z początkiem walki. Moje mocne strony? Nie wiem, wiem co robię źle, nad czym muszę pracować by wyeliminować błędy. A moje mocne strony? Zobaczycie je podczas walki.

Czego mogą się po Tobie spodziewać widzowie w Mińsku Mazowieckim?

Biorąc tą walkę, w dodatku jako walkę wieczoru, uświadomiłem sobie, że to nie przelewki i trzeba mocno się wziąć za treningi. Raz już zawiodłem bliskich, znajomych i także widzów zgromadzonych podczas tamtej gali. Czego się można spodziewać? Na pewno tego że będę przygotowany na 110% procent i dam z siebie wszystko podczas tego pojedynku. Nigdy tak ciężko i mocno nie trenowałem. I co najważniejsze, na tym etapie treningów omijają mnie kontuzje, a to już połowa sukcesu.

Korzystając z okazji chciałbym przede wszystkim podziękować wszystkim w LFC, trenerom i sparingpartnerom i osobom związanym z tym klubem. Sponsorom, firmie WENTRIK Hubert Pawełczak, Grupa PBF, Restauracji Jack's Łomianki, Rafałowi z firmy Fit Meal022 i całemu zespołowi Kame Sushi, którzy zaufali mojej osobie i bardzo mi pomogli w przygotowaniach. Pozdrawiam mojego ukochanego synka Kubusia, cały Legia Fight Club, kibiców, o ile tacy są (śmiech), i wszystkich którzy wybierają się na ta galę. Gwarantuję, że długo będziecie pamiętać walkę wieczoru tej gali.