free templates joomla

Brutalna walka Yi Longa z Nagashimą! Klęska Alberta Krausa i Marcusa Simona na Wu Lin Feng World Championship 2015!

Yi LongW sobotę 31-go stycznia w Chongqing w Chinach miała miejsce gala Wu Lin Feng World Championship 2015, która zgromadziła sporo gwiazd Kickboxingu, Sanda i Muay Thai. Sensacją gali jest występ i porażka słynnego "Huragana" czyli Holendra Alberta Krausa (78-19-3). Pierwszy mistrz formuły K-1 MAX w swojej jubileuszowej setnej walce na punkty uległ miejscowemu zawodnikowi Zhou Zhipeng.

Nie ma w tym przypadku, bowiem Zhou Zhipeng to uczestnik m.in. gali K-1 World MAX 2013 World Championship, gdzie zmierzył się z samym Buakawem Banchamekiem i przegrał dopiero po rundzie dodatkowej walkę. Ma też za sobą pojedynki z silnymi rywalami jak Irańczyk Seyediza Alamdarnezam czy Jordan Tai. W Chongqing pojedynek był nieprawdopodobnie wyrównany, ale Albert popełnił sporo błędów wpuszczając kilka kolan na głowę i to prawdopodobnie przesądziło o wygranej Chińczyka.

Jeszcze bardziej sensacyjnie zakończył się pojedynek 28-letniego kanadyjsko-jamajskiego zawodnika Simona Marcusa (39-2-1) z 31-letnim Chińczykiem Fang Bianem. Mistrz świata WBC Muay Thai i dwukrotnie wybierany najlepszym zawodnikiem Ameryki w 2012 i 2013 roku pogromca takich asów jak Dmitry Valent czy Artem Levin poszedł na deski w pierwszej rundzie, gdy trafił lewy na lewy sierp, ale to Fang Bian okazało się ma twardszą głowę. W kolejnej drugiej niezwykle utytułowany Kanadyjczyk padał trzykrotnie na deski i absolutnie nie było tu przypadku. Chińska publiczność wprost oszalała po zakończeniu tego pojedynku i trudno się temu dziwić.

Jednak prawdziwe szaleństwo działo się przy innym pojedynku, bowiem kibice obejrzeli hit w postaci starcia ekscentrycznego weterana K-1 MAX Yuichiro "Jienotsu" Nagashima (18-8 ) z Japonii i chińskiego enfant terrible sportu i pozującego na mnicha z klasztoru Szaolin, Yi Longa. Pojedynek był niezwykle brutalny, bowiem nienawiść Chińczyków do Japonii jest powszechnie znana i nie ma odniesienia nawet do jakichś waśni w Europie. W pierwszej rundzie Nagashima był na deskach i z trudem przetrwał bombardowanie Chińczyka. Pod koniec rundy jednak złapał go za rękę i nieprzepisowo trzasnął w szczękę. Ten padł na deski i uratował go gong. W drugiej sędzia uratował Japończyka po huraganowym natarciu Yi Longa zderzeniu głowami i kopnięciu na granicy faulu. Potrzebna była interwencja lekarza i uspokajanie publiczności przez konferansjera. Drugie starcie to prawdziwa jazda bez trzymanki i kiepska praca sędziego, który pozwalał Japończykowi seryjnie bić w tył głowy. Rundę zakończyło podcięcie Yi Longa i do trzeciego starcia wyszedł jak czołg bijąc krótkie sierpowe ciosy i idąc z pochyloną głową. Wydawało się, że przełamie japońskiego zawodnika, ale ten przetrzymał do końca. Walka zakończyła się remisem, ale trzeba przyznać, iż Yi Long wciąż robi postępy od czasów ciężkiego nokautu w USA na gali WCK.