free templates joomla

Alexey Oleinik: Władymirze Władymirowiczu proszę o rosyjskie obywatelstwo!

Alexei Oleinik"Szanowny Władymirze Władymirowiczu, proszę spełnić moją prośbę o przyznanie mi obywatelstwa, ponieważ w tej chwili jestem obywatelem Ukrainy a mam wielkie pragnienie, aby stać się obywatelem Federacji Rosyjskiej, żyć i pracować dla Rosji. Z całego serca popieram politykę wewnętrzną i zagraniczną prowadzoną przez Was, gotowy jestem do poświęcania swoich osiągnięć sportowych, swojej pracy, aby służyć dobru Rosji" - napisał jakiś miesiąc temu wiernopoddańczą deklarację do prezydenta Rosji znany zawodnik MMA Alexey Oleinik. Oleinik obecnie jest fighterem UFC.

Nie byłoby w tym nic dziwnego i niestosownego, gdyby nie fakt, iż Rosja i Ukraina znajdują się w stanie wojny i Oleinik nie od dziś opowiada się po stronie Rosji. Jak łatwo się domyślić - jego prośba została błyskawicznie spełniona na mocy nowej sytuacji i szybciej chyba tylko Gerard Depardieu i Wiktor Janukowycz, otrzymali je szybciej. Ich łączy jednak to, że w młodości obaj brali udział w gwałcie i odsiadywali wyroki. Te epizody zwróciły na nich uwagę rosyjskich służb... A Alexey to jednak grzeczny facet. Skąd zatem taka wyjątkowość i szybkość działania rosyjskiej administracji?

Jak się okazuje jednak i co wyjaśniał w wywiadzie dla gazety "Izwiestia", już trzy lata temu starał się o obywatelstwo rosyjskie. Niestety ogrom dokumentów i długa procedura trwały i nie przyniosły zmiany jego statusu. Sam Oleinik twierdził, że mu to nie przeszkadzało, ale później sytuacja na Ukrainie stała się straszna - co jest zgodne z faktami, ale optyka pochodzącego z Charkowa zawodnika Sambo i Jiu-Jitsu (7 dan) jest zgoła inna. Jego zdaniem na Ukrainie rządzi mniejszość, terroryzuje społeczeństwo, które niemal w całości sympatyzuje z Rosją i to Rosjanie są jedynymi przyjaciółmi Ukraińców.

Co zatem przyspieszyło całą procedurę? To oczywiste i jasne - był to występ na gali UFC Fight Night 57 a w zasadzie przed nią na ważeniu w koszulce z wizerunkiem Putina. Oleksiy Oliynyk jak z ukraińska brzmi jego nazwisko, podczas gali w Teksasie znokautował Jareda Rosholta dość przypadkowym uderzeniem, ale w prasie rosyjskiej pojawiło się stwierdzenie jakoby prasa amerykańska nazwała to "Putin punch". Czy nazwała czy nie, w USA występ Oleinika nie wywołał "oleinikomanii" ani nawet putinomanii", bo było pewnie jak z rosyjsko - ukraińskim dowcipem o rozdawaniu samochodów w Moskwie. Okazało się, że nie w Moskwie a Kijowie i nie samochody a rowery i nie rozdają a..kradną.

Koniec końców, Oleinik ma upragnione obywatelstwo rosyjskie. A z Moskwy gdzie mieszka od dłuższego czasu - widzi wszystko to co dobrego robi Rosja dla kochających ją Ukraińców na Ukrainie. Przynajmniej tak brzmi wersja oficjalna. Nas cieszy, że były mistrz turnieju KSW, w końcu określił się definitywnie, bo nic nie jest tak niebezpieczne jak V Kolumna podczas wojny. On sam stwierdził dla "Komsomolskiej Prawdy", że w USA nie wiedzą gdzie jest Ukraina a jego kojarzą jako Rosjanina. Aleksander Kolesnikow promotor Federacji Boksu Zawodowego Rosji i słynny bokser i deputowany Nikołaj Wałujew - uważają jego przyjście za wielkie szczęście dla rosyjskiego sportu. Wśród innych szczęśliwców z rosyjskim paszportem są tylko sztangista Artem Iwanow i piłkarka ręczna Julia Managarowa. Nie można powiedzieć niestety, że to exodus z Ukrainy do Rosji. Przytłaczająca wiekszość ukraińskich zawodników zachowuje się przyzwoicie i nie zdradza ojczyzny.

W podsumowaniu warto zauważyć, że w starych czasach Związku Radzieckiego tatuowano sobie na piersi portrety Stalina, by człowieka nie rozstrzelano. Stalin znalazł sposób by to ominąć i strzelano w tył głowy. Dziś by żyć lepiej i wygodniej, wystarczy nałożyć byle koszulkę z gębą Putina i nic się tym nie ryzykuje a jedynie podlizuje władzy. Cóż czasy się zmieniły, pojęcia zdewaluowały a Oleinik i inni "patrioci" z tego korzystają.