free templates joomla

Podsumowanie KOK Fight Box Series Vol. 2!

KOK World GPW piątek 17-go października w gdańskiej hali Ergo Arena miała miejsce gala King of Kings World GP 2014. Był to powrót grupy International Bushido Federation (IBF) na polską sceną sportów walki od momentu ostatniej gali w 2010 roku w Warszawie. Impreza przygotowana była z rozmachem i skierowana była w stronę fanów polskiego Kickboxingu i Muay Thai. Właśnie te dwa środowiska skupione są wokół walk na zasadach K-1 a takich 12 pojedynków zaplanował promotor Donatas Simanaitis w Polsce. Całość podzielona była na dwie części KOK Fight Box Series Vol. 2 i KOK World GP 2014.


W pierwszej części transmitowanej przez dynamicznie rozwijającą stację Fight Box HD zobaczyliśmy pięć międzynarodowych pojedynków. Teoretycznie miało być ich sześć, ale do karty walk drugiej części przesunięto z przyczyn czasowych pojedynek gdynianina Piotra Kobylańskiego z Iliasem Bulaid z holenderskiego Mike's Gym, który na marginesie - okazał się najlepszą walką gali. Warto przeanalizować jednmak każdy  bój z osobna:

+95 kg: Andre Agbobly (Niemcy/Hammer Gym Hamburg) vs Kryspin Kalski (Polska/Fight Gym Gdynia)
Jako pierwsi pojawili się dwaj zawodnicy wagi ciężkiej i było to mocne otwarcie gali. Bardziej doświadczony ciemnoskóry Andre Agbobly z Niemiec był faworytem starcia z byłym koszykarzem Prokomu Asseco Trefl Sopot, Kryspinem Kalskim. Miał trzy argumenty przewagi. Wagę, doświadczenie i fakt, że Polak dowiedział się o walce na dwa tygodnie przed galą. Na ringu jednak nie miało to żadnego znaczenia. "Profesorem" okazał się Kalski, który zdominował pierwszą rundę a w drugiej dwukrotnie posłał na deski przedstawiciela Hammer Gym, notując debiut marzeń na wielkiej imprezie. Warto zwrócić uwagę w przyszłości na zawodnika Fight Gym Gdynia, bo na pewno jest ciekawym fighterem o dużym potencjale. W Ergo Arenie wykonał duży krok w rozwoju.

71 kg: Sergei Morari (Mołdawia/Combat Sambo Moldova) vs Przemysław Ziemnicki (Polska/Garuda Warszawa)
Kolejny pojedynek okazał się być najbardziej dramatycznym starciem tej gali. Po nie najgorszej pierwszej rundzie Przemysława Ziemnickiego w drugiej Sergei Morari z Mołdawii wziął sprawy w swoje ręce. Okazały się one bardzo ciężkie. Morari to typowy "zakapior", który poluje na nokaut a dodatkowo, nieźle wyszkolony technicznie. Dał się wystrzelać w pierwszej rundzie weteranowi polskiego Kickboxingu a głównie formuły full-contact a w drugiej - przeszedł do ataku. Zanim namierzył Ziemnickiego, zdołał go kilka razy silnie "podłączyć do prądu" jak się mówi w slangu fighterskim. Najpierw podłączył a ostatecznie "zgasił światło" Ziemnickiemu, potężnym prawym sierpem na brodę. Nokaut był tak silny, że przez kilka minut były obawy czy Ziemnicki dojdzie do siebie. Konieczna była pomoc medyczna i wizyta w szpitalu. Można w zasadzie powiedzieć wprost, że to raczej koniec sportowej kariery Przemka jako zawodnika. Ktokolwiek namówił go na przyjęcie tej walki popełnił błąd, bo Ziemnicki był świetnym zawodnikiem full-contactu, ale reguły K-1 to inna walka i brak tej specjalizacji był widoczny. Jeśli Ziemnicki przegrywał w K-1 na poziomie zawodów krajowych, to trudno było wnioskować, że na międzynarodowym poziomie zdoła nawiązać walkę z jednym z najbardziej twardych rywali we wschodniej części Europy.

Nokaut był straszny. Trzeba przyznać, że tylko przytomność i refleks cutmana gali - Armena Khurshudyana, pozwoliła uniknąć większych problemów zdrowotnych zawodnikowi. Szkoda Przemka, bo chciał bardzo się pokazać i walczył bardzo dzielnie w pierwszej rundzie, ale nokaut nie był przypadkiem i takie teorie należy między bajki włożyć. Po prostu, dziś nowe jest nowe, młode pokolenie zawodników wychowanych i walczących na innych regułach niż klasyczny Kickboxing a adaptacja nie jest łatwa. Tytuł filmu "O jeden most za daleko", powinien mieć odniesienie do walki i można stwierdzić, że było to "jedną walkę za dużo" - szkoda że w tak dramatyczny i szkodliwy dla zdrowia sposób. Mimo wszystko uznanie za postawę.

61 kg: John Arhelger (Niemcy/Hammer Gym Hamburg) vs Mariusz Cieśliński (Polska KO Gym Świebodzice)
Trzecia walka gali miała ciekawe zestawienie. 42-letni polski weteran i wielokrotny mistrz Polski testował zawodnika z Niemiec, który spokojnie mógł być synem wspomnianego mistrza. Walka należała do tak zwanych taktycznych starć, gdzie bardziej doświadczony rywal starał się odkrywać błędy nieopierzonego młodzieńca. Dzielił ich nie tylko wiek, ale i lista sukcesów. Mariusz Cieśliński ma za sobą wiele, wiele walk na koncie i wiele tytułów a Joshn Arhelger - niewiele lub prawie żadnych poważnych. Mimo tej różnicy klas - pojedynek był dość wyrównany z lekką przewagą Polaka. Po trzech rundach wydawało się, że Cieśliński wygrał walkę, jednak sędziowie uznali, że konieczna jest dodatkowa runda. W niej podkreślił swoje umiejętności i zwyciężył na punkty.

61 kg: Karolis Buslys (Litwa/Dainralfas) vs Tomasz Makowski (Polska/Max Boxing Klub)
Ten pojedynek akurat to walka, która odbiła się najszerszym echem w polskim światku Kickboxingu i Muay Thai. Przyczyną nie był jednak jej poziom a kontrowersyjny werdykt jaki zapadł po jej zakończeniu. Jak łatwo się domyślić, poza zawodnikami, głównymi aktorami stali się sędziowie. Nie wszyscy, bowiem Jakub Staniszewski, polski sędzia punktował zgodnie z tym co działo się na ringu i trzy razy dał 10-9 dla Makowskiego. Legendarny polski zawodnik kontrolował wydarzenia w ringu wbijając kolejne "gwoździe" w uda rywala. Młody Karolis Buslys nie stanowił dla niego poważnego zagrożenia, ale niewiadomą była forma i stan nogi 8-krotnego polskiego mistrza świata. Makowski powracał po potwornej kontuzji jakiej doznał w walce z Węgrem Antoine Habashem w czerwcu br. na FEN 3, gdzie wydawało się, że to może być nawet koniec kariery "Maka".

Jednak współczesna medycyna działa cuda i taki cud nastąpił wsparty wiedzą polskich lekarzy. Tomek powrócił i był w średnio dobrej formie. Do najwyższej jeszcze nie, ale to kwestia czasu po tak trudnej operacji więzadeł. W Gdańsku z drobnymi błędami zrobił to co należało i młody wielki litewski talent, jakim jest Karolis Buslys był tłem mistrza. Co widzieli dwaj litewscy sędziowie podczas tej walki? Prawdopodobnie oglądali litewską wersję "Krzyżaków", gdzie to nie książę Witold nawiał z pola walki pod Grunwaldem a Polacy. Niestety prawda jest zupełnie inna a faktom nie należy zaprzeczać. Wygrał Polak, ale sędziowie orzekli, że wygrał Litwin i rozpętało się piekło. Zupełnie słusznie i werdykt został oprotestowany. Według naszej wiedzy, zostanie rozpatrzony pozytywnie, ale nie trudno oprzeć się wrażeniu, że Makowski to pechowiec a wrażenia szoku i niedowierzania nie da się łatwo naprawić i zapomnieć. Tak poważna organizacja jak IBF, musi mieć to na uwadze.

65 kg: Daria Albers (Niemcy/Hammer Gym Hamburg) vs Kamila Bałanda (Polska/Champion Gdańsk)
Jedyny kobiecy pojedynek gali był bardzo ciekawy. Miał też kilka smaczków jak choćby to że i Daria Albers i Kamila Bałanda urodziły się w Trójmieście. Niemiecka zawodniczka pokazała, że Polska nie jest jej obca, zna polski i jest przywiązana do kraju urodzenia i kraju skąd pochodzi jej Mama - Anna. Z kolei Kamila pokazała, że jej sukcesy amatorskie i doświadczenie zawodowe przydały się w walce z twardą niemiecką dziewczyną. Znakomicie panowała nad wydarzeniami, taktyką i potrafiła wyprzedzać a jak trzeba także i kontrować akcje koleżanki z Hamburga. Przez trzy rundy dała pokaz Kickboxingu na światowym poziomie i błyszczała na tle będącej w defensywie Niemki. Werdykt był formalnością, bo Bałanda zasłużenie wygrała bój.

Na tym zakończyła się część KOK Fight Box Series Vol. 2, która po raz drugi w historii była obecna w programie KOK World GP 2014 i wniosła sporo ożywienia w poprzedni statyczny program. Kolejne części będziemy mieli w Wilnie 15-go listopada i w Płocku w dniu 28-go listopada. W tym ostatnim przypadku będzie to kolejna szansa dla polskiego rynku na pokazanie się na arenie KOK World GP.

Komplet wyników:

Superfight
+95 kg: Kryspin Kalski (Polska) pokonał Andre Agbobly (Niemcy) przez KO (prawy prosty) w 2 rundzie (1:19 min)
71 kg: Sergei Morari (Mołdawia) pokonał Przemysława Ziemnickiego (Polska) przez KO (prawy sierp) w 2 rundzie (2:29 min)
61 kg: Mariusz Cieśliński (Polska) pokonał Johna Arhelgera (Miemcy) przez decyzję 3:0 po extra 4 rundzie
61 kg: Tomasz Makowski (Polska) pokonał Karolisa Buslysa (Litwa) przez decyzję 3-0
65 kg: Kamila Bałanda (Polska) pokonała Darię Albers (Niemcy) przez decyzję 3-0