free templates joomla

UFC 178: Demetrious Johnson poddaje Chrisa Cariaso, wielkie powroty Dominicka Cruza i Cat Zingano! Wyniki!

Dematrious JohnsonLas Vegas, jak przystało na główną destynację gal UFC uraczyło nas stojącą na wysokim poziomie galą. Na UFC 178, która to odbyła się 27 września 2014 roku w słynnej jakini hazardu, nie brakowało dramaturgii i widowiskowości, o co wspaniale zadbali wykonawcy z absolutnie najwyższej półki. Wśród nich Demetrious Johnson (21-2-1 MMA, 9-1-1 UFC), którego dominacja w wadze muszej trwa i może trwać jeszcze długo.

Johnson był murowanym faworytem w starciu z Chrisem Cariaso (17-6 MMA, 7-4 UFC). ''Mighty Mouse'' pokazał, że od Cariaso dzieli go różnica klas, nie tylko pod względem umiejętności czysto sportowych, ale i pod względem mentalnym. Zdawał sobie sprawę ze swoich atutów, ale nie dążył do skończenia rywala za wszelką cenę. Tak naprawdę dopiero na koniec pierwszej rundy obrońca tytułu przyspieszył. A w drugiej pretendent, znany jako ''Kamikaze'' najwidoczniej wziął przykład z tych, od których przyjął swój przydomek i wystawił się jak na tacy, gdy poślizgnął się, a Johnson poszedł za nim do parteru, gdzie wyciągnął kimurę. Czy ktoś może zagrozić ciemnoskóremu czempionowi?

UFC 178 obfitowało w długo wyczekiwane walki, ale wielu szczególnie ostrzyło sobie apetyt na debiut w UFC Eddie'ego Alvareza (25-4 MMA, 0-1 UFC). Walcząc z weteranem tej organizacji, Donaldem Cerrone'm (25-6 MMA, 12-3 UFC) zaczął bardzo dobrze, gdyż jego akcje bokserskie bezkarnie dochodziły celu. Od drugiej rundy to jednak Cerrone objął rządy w oktagonie, odnalazł swój rytm, trafiając kopnięciami i kolanami. Jego o wiele bardziej techniczny i ułożony taktycznie styl zaczął przeważać nad artystycznym nieładem Alvareza. ''Cowboy'' poważnie napoczął fightera z Filadelfii lowkickami, które zmusiły Alvareza do wizty na ziemi. Cerrone miał sytuację pod kontrolą i zasłużenie wygrał na punkty. Jest coraz bliżej celu, jakim jest walka o tytuł w wadze lekkiej.

Mocno napompowna była także potyczka Conora McGregora (16-2 MMA, 4-0 UFC) z Dustinem Poirierem (16-4 MMA, 8-3 UFC). Jak wiadomo, McGregor ma w zwyczaju dużo mówić przed walką, ale trzeba mu oddać, że po raz kolejny wybronił się postawą w klatce. Irlandczyk na dużym luzie wygrał przed czasem, podczas gdy Poirier zdawał się być bez pomysłu i werwy. Wykorzystał to ''The Notorious'' trafiając rywala w ucho, co sprowadziło go na ziemię, a następnie dokończył całość ciosami. Możemy być pewni jednego - McGregor jeszcze głośniej i jeszcze częściej będzie domagać się title shota.

Zwrotów akcji nie zabrakło w konfrontacji Tim Kennedy (18-5 MMA, 3-1 UFC) kontra Yoel Romero (9-1 MMA, 5-0 UFC). Lepiej zaczął ten drugi, lecz w drugiej to Kennedy był o krok od wygranej przed czasem, a nie stało się tak prawdopodobnie jedynie z powodu syreny kończącej rundę. Potężnie oszołomiony Romero zaskoczył w trzeciej rundzie, gdy przystąpił do frontalnego natarcia. Kennedy próbował, lecz nie był w stanie uchronić się przed ciosami rywala. Piąte kolejne zwycięstwo byłego olimpijczyka wysyła jasny sygnał do wszystkich w kategorii średniej.

Po ponad rocznej przerwy powróciła Cat Zingano (9-0 MMA, 2-0 UFC). W tym czasie zmagała się z kontuzją kolana oraz ze stratą męża, który popełnił samobójstwo. Udanego comebacku nie ułatwiła jej Amanda Nunes (9-4 MMA, 2-1 UFC), która od startu zdominowała ją. Zingano jedynie w sobie znany sposób przetrwała nawałnicę ciosów w parterze. Od drugiej rundy ''Alpha'' przypomniała o tym, jak świetną jest zawodniczką. Umiejętnie łącząc siłę z techniką nie dała Brazylijce okazji do odgryzienia się. W trzeciej przeszła szybko do parteru, zdobyła dosiad i zaczęła masakrować Nunes uderzeniami oraz łokciami, co w końcu musiał przerwać sędzia. Zingano utrzymała swój status niepokonanej, poza tym w nagrodę została już oficjalnie ogłoszona kolejną przeciwniczką dla Rondy Rousey.

Absencja Dominicka Cruza (20-1 MMA, 3-0 UFC) trwała z kolei trzy lata. Stracił tytuł w wadze koguciej z powodu przedłużającego się leczenia kontuzji. Ale gdy już wrócił, to w prawdziwie mistrzowskim stylu. Takeya Mizugaki (20-8-2 MMA, 7-3 UFC) to bardzo twardy oponent, ale w starciu z Cruzem nie miał nic do powiedzenia. Gdy spojrzymy na przebieg wydarzeń w oktagonie, przydomek ''The Dominator'' idealnie pasuje do Cruza. Emanujący ogromną pewnością siebie fighter obalił Japończyka raz i drugi, aż w końcu wziął się ostro za rozbijanie go w parterze, na co Mizugaki nie potrafił znaleźć żadnej recepty. 61 sekund i po wszystkim. Powrót króla? Wiele na to wskazuje. Dana White nie zwlekał długo i przyznał Cruzowi title shota z T.J. Dillashawem. W takiej formie może być nie do zatrzymania.

Tradycyjne bonusy od UFC otrzymali: Yoel Romero i Tim Kennedy za ''Fight of the Night'' oraz Conor McGregor i Dominick Cruz za ''Performance of the Night''. Do MGM Grand Garden Arena przybyło wczoraj 10. 544 widzów, którzy wnieśli do kasy 2.2 mln dolarów.

Komplet wyników:

Walki eliminacyjne
61 kg: Manny Gamburyan (USA) pokonał Cody'ego Gibsona (USA) przez poddanie (duszenie gilotynowe) w 2 rundzie (4:56 min)
70 kg: Kevin Lee (USA) pokonał Jona Tucka (Guam) przez decyzję 3-0 (30-26, 30-26, 30-26)
77 kg: Brian Ebersole (USA) pokonał Johna Howarda (USA) przez niejednogłośną decyzję 2-1 (29-28, 28-29, 29-28)
77 kg: Stephen Thompson (USA) pokonał Patricka Cote (Kanada) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 30-27)
70 kg: Jorge Masvidal (USA) pokonał Jamesa Krause (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 29-28, 30-27)
61 kg: Dominick Cruz (USA) pokonał Takeyę Mizugaki'ego (Japonia) przez TKO (ciosy) w 1 rundzie (1:01 min)

Główna karta
61 kg: Cat Zingano (USA) pokonała Amandę Nunes (Brazylia) przez TKO (ciosy) w 3 rundzie (1:21 min)
84 kg: Yoel Romero (USA) pokonał Tima Kennedy'ego (USA) przez TKO (ciosy) w 3 rundzie (0:58 min)
66 kg: Conor McGregor (Irlandia) pokonał Dustina Poiriera (USA) przez TKO (ciosy) w 1 rundzie (1:46 min)
70 kg: Donald Cerrone (USA) pokonał Eddie'ego Alvareza (USA) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)

Walka o mistrzostwo UFC w wadze muszej
57 kg: Demetrious Johnson (USA) pokonał Chrisa Cariaso (USA) przez poddanie (kimura) w 2 rundzie (2:29 min)