Na początku tego roku po raz pierwszy pojawił się temat możliwego pojedynku między mistrzami
UFC w dwóch różnych kategoriach wagowych:
Jonem Jonesem (20-1 MMA, 14-1 UFC) oraz
Chrisem Weidmanem (12-0 MMA, 8-0 UFC). Teraz taka opcja powróciła i choć póki co cała sprawa pozostaje jedynie w sferze spekulacji, sam pomysł wzbudza zainteresowanie.
Zaczęło się w lutym. Jones wówczas skomentował taką ewentualność i początkowo był co do niej dość sceptyczny:
"Wiele osób zaczyna wspominać o Chrisie Weidmanie i uważam, że zanim doszłoby to superfightu potrzebuje on uczynić swoje imię nieco większym i udowodnić swoją wartość przeciwko innym mistrzom świata. Na tę chwilę sądzę, że jedynym gościem, z którym mógłbym rozważać superfight jest Cain Velasquez."
Weidman na UFC 175 w lipcu po świetnym boju w swoim wykonaniu pokonał Lyoto Machidę, czym zyskał sobie wielu nowych zwolenników swojego talentu. Najwidoczniej to wystarczyło także Jonesowi, by zmienić sposób, w jaki postrzega mistrza wagi średniej, gdyż w ostatniej rozmowie dla portalu Sherdog inaczej podchodził do tematu.
"Myślę, że byłoby to niesamowite. Absolutnie byłbym chętny na podjęcie wyzwania, jakim byłaby superwalka z Chrisem Weidmanem. Bardzo szanuję go jako osobę i mistrza i uważam, że ten pojedynek mógłby znakomicie się sprzedać."
Czempionowi kategorii półciężkiej marzy się możliwość zawalczenia z Weidmanem w słynnej hali Madison Square Garden w Nowym Jorku, gdzie UFC jeszcze nigdy nie zawitało. Do tego ''Bones'' również się odniósł.
"Muhammad Ali walczył tutaj i Mike Tyson walczył tutaj. Najwięksi zawodnicy w historii mieli okazję startować na MSG, więc nadszedł czas na nas. Myślę, że zwolennicy tego pomysłu będą dalej na to naciskać i że w końcu przestaniemy być ignorowani. Nie mogą wiecznie nas ignorować."
W tym momencie na pewno zarówno Jonesowi, jak i Weidmanowi nie w głowie superfighty. Jones już 27 września na UFC 178 stoczy batalię o obronę swojego tytułu z Danielem Cormierem, natomiast Weidman na UFC 181 dnia 6 grudnia również będzie walczył o zachowanie swojego pasa mistrzowskiego przeciwko Vitorowi Belfortowi.
Zaczęło się w lutym. Jones wówczas skomentował taką ewentualność i początkowo był co do niej dość sceptyczny:
"Wiele osób zaczyna wspominać o Chrisie Weidmanie i uważam, że zanim doszłoby to superfightu potrzebuje on uczynić
swoje imię nieco większym i udowodnić swoją wartość przeciwko innym mistrzom świata. Na tę chwilę sądzę, że jedynym
gościem, z którym mógłbym rozważać superfight jest Cain Velasquez."
Weidman na UFC 175 w lipcu po świetnym boju w swoim wykonaniu pokonał Lyoto Machidę, czym zyskał sobie wielu nowych
zwolenników swojego talentu. Najwidoczniej to wystarczyło także Jonesowi, by zmienić sposób, w jaki postrzega mistrza
wagi średniej, gdyż w ostatniej rozmowie dla portalu Sherdog inaczej podchodził do tematu.
"Myślę, że byłoby to niesamowite. Absolutnie byłbym chętny na podjęcie wyzwania, jakim byłaby superwalka z Chrisem
Weidmanem. Bardzo szanuję go jako osobę i mistrza i uważam, że ten pojedynek mógłby znakomicie się sprzedać."
Czempionowi kategorii półciężkiej marzy się możliwość zawalczenia z Weidmanem w słynnej hali Madison Square Garden w
Nowym Jorku, gdzie UFC jeszcze nigdy nie zawitało. Do tego ''Bones'' również się odniósł.
"Muhammad Ali walczył tutaj i Mike Tyson walczył tutaj. Najwięksi zawodnicy w historii mieli okazję startować na MSG,
więc nadszedł czas na nas. Myślę, że zwolennicy tego pomysłu będą dalej na to naciskać i że w końcu przestaniemy być
ignorowani. Nie mogą wiecznie nas ignorować."
W tym momencie na pewno zarówno Jonesowi, jak i Weidmanowi nie w głowie superfighty. Jones już 27 września na UFC 178
stoczy batalię o obronę swojego tytułu z Danielem Cormierem, natomiast Weidman na UFC 181 dnia 6 grudnia również będzie
walczył o zachowanie swojego pasa mistrzowskiego przeciwko Vitorowi Belfortowi.