Organizacja Ultimate Fighting Championship wewnętrznie nie jest wolna od napięć i rozgrywek. Wielkość organizacji wpływa też na wykreowanie wielkich gwiazd a one bywają bardzo kapryśne i mają coraz większe oczekiwania finansowe. Także osobowe, na przykład te w postaci doboru rywali do walki. Przykładem może być sytuacja w wadze półciężkiej dominującej na świecie organizacji MMA.


Póki co nadal nie ma podpisanej umowy na walkę rewanżową Amerykanina i aktualnego mistrza Jona Jonesa (20-1 MMA, 14-1 UFC) i Alexandra Gustafssona (16-2 MMA, 8-2 UFC) wbrew temu co zapowiadał prezes organizacji Dana White. Okazuje się, że powody są prozaiczne a do gry wszedł na dobre Daniel Cormier (15-0 MMA, 4-0 UFC), który zdeklasował Dana Hendersona na UFC Fight Night 40. Gustafsson nie jest też wymarzonym rywalem Jona Jonesa, który namęczył się z nim okrutnie podczas ich pierwszej walki.

Co ciekawe dyskusja wyszła poza tylko wewnętrzne grono a pojawiła się na jakże lubianym Twitterze. Prezes Dana White, bardzo krótko skomentował sytuację z Jonem Jonesem z umową o rewanżu z Gustafssonem: "zapytajcie o to Jona Jonesa. Nie wiem. Nie podoba mi się to. Ogólnie mi się to nie podoba". A konto tego w jakiś czas później odpisał sam wezwany do tablicy Jon Jones: "Nie mieszajmy złych biznesów ze złymi oświadczeniami prasowymi".

Jeden z fanów zabrał głos w tej dyskusji i napisał: "Jonie Jonesie, powinieneś podpisać umowę na 30 sierpnia. UFC potraktowało to bez szacunku wobec ciebie i wcześniej zapowiedziało walkę". Sam Jones odpowiedział: "Ja podpiszę". Po tej deklaracji tradycyjnie w chwilę później Jones usunął wszystkie komentarze do jego tweetów. Na razie jednak brak jest informacji czy ostatecznie ta walka jeszcze jest w zawieszeniu czy trwają ostatnie targi?