Johny Hendricks (15-2) czuje się oszukany po gali UFC 167 w Las Vegas, gdzie dał bardzo trudną walkę absolutnemu dominatorowi dywizji półśredniej UFC, Georgesowi St. Pierre (25-2). Amerykanin w wywiadzie po walce nie może wyjść z szoku, że sędziowie nie dali mu wygranej. Przedstawiamy wywiad poniżej.

Ariel Helwani: Walka była bardzo wyrównana. Niektórzy mówili o Twojej wygranej, Ty mówiłeś, że wygrałeś i sam Dana White widział Twoje zwycięstwo. Jak się teraz czujesz?

Johny Hendricks: Jest to trudne dla mnie, ale z drugiej strony, ból sprawia, że stajesz się o wiele lepszy. Pokonałem GSP, pokazałem, że zasługuję na ten pas i wygrałem ten pas. Ludzie nie widzieli tego w ten sposób, ale wiesz co? Zamierzam wrócić do domu, stać się jeszcze silniejszy, jeszcze lepszy w każdym aspekcie MMA i po raz drugi taka sytuacja już się mi nie przytrafi. Nie zawsze da się skończyć walkę przed czasem, ale wiedziałem, że go sprałem. Gdy robisz takie rzeczy, bo rozciąłem mu twarz, no dobra przyjąłem kilka dobrych ciosów, ale nie mogłem walczyć lepiej. Nie musiałem nic zmieniać, nawet pojedynczych szczegółów. Co powinienem jeszcze zrobić? Powiedz mi. Obalałem go kiedy musiałem, trafiałem go każdym ciosem jaki posiadam w swoim arsenale, kopałem nisko. On był w stanie dwa razy mnie obalić, jednak zneutralizowałem jego lewy prosty, jego zapasy, sam go wypunktowałem prostym, wyboksowałem wręcz. Jednak przegrałem tą walkę...

AH: GSP wspomniał coś o emeryturze. Dana White powiedział, że to nie fair, że on odchodzi, nie po takiej walce. Według Ciebie to jest w porządku?

JH: Nie obchodzi mnie to. Chcę pasa. W ogóle nie obchodzi mnie GSP, ten pas jest mój i on o tym wie. Na jego miejscu też bym odszedł na emeryturę. On wie, że wygrałem tą walkę, wie że pierwszy raz walczyłem na dystansie 5-ciu rund, a i tak zaprezentowałem się lepiej niż on. On wie, że jestem następnym dominatorem w wadze półśredniej i się nie dziwię, że nie chce ze mną znowu walczyć. Sam bym nie chciał.