Pierwsza kobieca mistrzyni UFC wagi koguciej Ronda Rousey udzieliła wywiadu hiszpańskiemu portalowi Hoynewspaper, gdzie wyraziła przekonanie, że w pewnych okolicznościach mogłaby pokonać mistrza wagi ciężkiej, Caina Velasqueza. Jej pewność siebie jest powszechnie znana i gdyby pewność siebie punktować w skali od 1 do 10 - Ronda miałaby 11 lub nawet 12 punktów. Ten element w sporcie jest bardzo ważny i aż dziw bierze, że miała tylko brązowy medal na olimpiadzie w Judo.

Wygląda na to, że jak wielu niespełnionych sportowców w swoich sportach bazowych, chce powetować sobie straty w MMA i trzeba przyznać, że jej kariera idzie jak po maśle. Nikt już nie pamięta o jej walkach na tatami, a wszyscy kojarzą ją z oktagonalnej klatki i do tego zawsze zwycięską. Ronda jak widać nie poprzestaje na planowaniu zwycięstw nad kolejnymi rywalkami, ale rozważa swoje szanse wyżej.

"W sprzyjających okolicznościach, we właściwych warunkach, myślę, że jest to możliwe. Nie można powiedzieć, że jest to fizycznie niemożliwe. Wręcz przeciwnie, jest to w ogóle możliwe - w każdej chwili mogę go pokonać. Ja po prostu wierzę w swoje możliwości" - mówi Ronda Rousey która, nawiasem mówiąc, waży prawie dwa razy mniej niż mistrz UFC.

Oczywiście to teoretyczne rozważanie i kto wie czy nie bardzo teoretyczne, bo Rousey czeka rewanż na UFC 168 z Mieshą Tate. Obie są trenerkami z 18 sezonu reality show The Ultimate Fighter. Finał i rewanż odbędzie się w grudniu a pewność siebi Rondy zostanie ponownie przetestowana. Na razie także nie jest znana reakcja prezesa UFC Dany White a także co ważniejsze - żony Caina Velasqueza, bo prawdopodobnie ma ona większe szanse w walce z Rondą niż Ronda z Cainem.