Niestety kontrowersyjną porażką zakończyła się 20-sta walka byłego mistrza UFC Jana Błachowicza (29-10-1 MMA, 12-7-1 UFC) z Brazylijczykiem Alexem Pereirą (8-2 MMA, 5-1 UFC) na UFC 291. Po trzech dramatycznych rundach, dwaj sędziowie wypunktowali zwycięstwo 36-letniego "Poatana" a jeden widział wygraną, cztery lata starszego Polaka.

Błachowicz już w pierwszej rundzie mógł zakończyć walkę, bowiem udało mu się sprowadzić rywala do parteru i zajść za plecy. Niestety kilka prób poddań nie było skutecznych. Mimo to Błachowicz zdominował tę rundę. Musiał za to zapłacić siłami i do głosu doszedł Pereira w kolejnej odsłonie.

Polak zebrał sporo uderzeń na tułów i kopnięć w łydkę. Długo był też zepchnięty na siatkę. Trzecie starcie było dramatyczne, bo obaj czuli, że wygrana runda oznacza wygraną walkę. Wymiany bokserskie były zacięte. Statystycznie Brazylijczyk miał niewielką przewagę w ilości ciosów i kopnięć, ale Błachowicz także groźnie atakował. W końcówce postawił na sprowadzenie i to się powiodło. Polak do końca rundy trzymał Pereirę na plecach, ale zabrakło trochę uderzeń z góry by parter był w pełni efektywny.

Tym nie mnie wrażenie było takie, iż to nasz fighter wygrał. Jednak sędziowie widzieli to inaczej i ręka Brazylijczyka powędrowała do góry. Być może niesprawiedliwie, ale "wynik poszedł w świat" i trzeba się z nim pogodzić. Także z realnym brakiem szansy na walkę o pas, bo pojedynek był eliminatorem do walki tytułowej w kategorii półciężkiej. Kiedy kolejny raz pojawi się taka szansa, nie wiadomo. Na razie to się mocno oddaliło.

Autor: Tomasz Majewski