Melvin Guillard (30–11–2 MMA, 11-8 UFC) wpadł w furię, gdy dowiedział się, że jego walka z Jamie'm Varnerem (20-7-1 MMA, 1-1 UFC) została skreślona z karty walk finałowej gali TUF 16. Powodem odwołania pojedynku była choroba Varnera.

Według oficjalnego stanowiska UFC, Varner skarżył się na nieustające wymioty podczas rozgrzewki przed pojedynkiem z Guillardem. W związku z tym, że ogólne samopoczucie zawodnika nie poprawiło się Komisja Stanowa w Nevadzie nie zezwoliła na wyjście do oktagonu. Guillard nie wierzy w zatrucie Varnera, tłumacząc, że jego rywal na gali TUF 16 Finale najnormalniej w świecie zachował się jak zwykły tchórz.

"Uważam, że to co zrobił świadczy o jego tchórzostwie. Patrząc mu w oczy podczas ważenia widziałem, że nie chce ze mną walczyć. Widziałem po nim, że jest zestresowany i obawia się konfrontacji ze mną. Nie mam zamiaru go pocieszać. Szanowałem, go jako zawodnika, ale po takiej sytuacji straciłem do niego resztki szacunku." - powiedział Guillard w wywiadzie dla FUEL TV.

W związku z tym obaj zawodnicy zmierzą się podczas ostatniej gali w 2012 roku, czyli na UFC 155, które odbędzie się za dwa tygodnie, 29 grudnia, w Las Vegas. Co prawda Guillard w nerwach powiedział, że nie ma zamiaru po raz kolejny walczyć z tchórzliwym Varnerem, ale w związku z decyzją podjętą przez UFC nie ma zbyt dużo do powiedzenia.