free templates joomla

Zawodnik MMA Tymoteusz Ś. oskarżony o okrutne zabicie kota!

Marino VictorNie pierwsze i zapewne nie ostatnie kłopoty z prawem ma bardzo popularny do niedawna zawodnik MMA Tymoteusz Ś. z Bochni, który od długiego czasu walki w marcu 2015 roku nie występował na sportowej arenie. Znacznie częściej za to na sądowej. O ile jednak jego perypetie rodzinne i sądowe były typowym przypadkiem jakich znamy wiele, to tym razem jednak sprawa jest bulwersująca.

Dyskwalifikuje go też w oczach większości ludzi wyczulonych na krzywdę zwierząt, bowiem była gwiazda jednej z polskich organizacji, dopuściła się okrutnego zabicia małego kota, co opisała jako pierwsza "Gazeta Krakowska". Do sądu został skierowany akt oskarżenia.

Nie ma podstaw by nie dać w to wiary, tym bardziej, że zawodnik przyznał się do czynu i choć wyraził skruchę to trudno mu będzie liczyć na zrozumienie i wybaczenie. Dla 23-letniego zawodnika może to być nieodwołalne zamknięcie drzwi do kariery lub do zbudowania jakiegokolwiek wizerunku. W czysto ludzkim aspekcie - takie czyny dyskwalifikują go jako normalnego człowieka. Także w środowisku MMA, które mało prawdopodobne, iż nie zapomni mu takiego czynu. Pierwsze sygnały napłynęły już ze strony popularnego zawodnika Marcina Różalskiego, który jest znanym miłośnikiem zwierząt. Poniżej opisana sytuacja za Bochnianin.pl na podstawie Gazety Krakowskiej:

Do sądu w Brzesku wpłynął akt oskarżenia przeciwko 23-letniemu Tymoteuszowi Ś. Zawodnik MMA odpowie za okrutne zabicie małego kota - donosi poniedziałkowa "Gazeta Krakowska".

Do zdarzenia doszło na początku sierpnia przed rodzinnym domem zawodnika w Pojawiu (powiat brzeski). - Przyjeżdżając tam, Tymoteusz Ś. złamał sądowy zakaz zbliżania się do swojego ojca i jednego z braci. Twierdzi, że zjawił się, żeby odzyskać trzymiesięcznego kociaka, o którego zniknięcie obwiniał rodzica - czytamy w "GK".

Wspomnianego kota 23-latek nie znalazł, więc zapakował do samochodu innego, biegającego po podwórzu. Wtedy doszło do kłótni z ojcem, której finałem była makabryczna scena:

"Mały kotek zginął w straszny sposób. Tymoteusz Ś. złapał zwierzę za tylne łapy i uderzył kilkakrotnie w lusterko swojego samochodu. Na tyle mocno, że lusterko urwał. Zakrwawionego czworonoga wrzucił następnie do auta i odjęchał" - relacjonuje ustalenia prokuratury "Gazeta Krakowska".

23-latek przyznał się do popełnienia czynu i twierdzi, że żałuje swojego zachowania. Prokurator postawił mu zarzut znęcania się nad kotem oraz złamanie sądowego zakazu zbliżania się do ojca i brata. W sumie mężczyźnie grozi kara 3 lat pozbawienia wolności. Rozprawa przed brzeskim sądem odbędzie się 5 grudnia.

Dziennik przypomina, że zawodnik bocheńskiego klubu MMA zasłynął dzięki kontrowersyjnej walce, jaką stoczył wiosną 2015 r. z Victorem Marinho. Przypłacił ją ciężkim nokautem na oczach tysięcy widzów (gala transmitowana była na żywo przez Polsat - o sprawie pisaliśmy na łamach Bochnianin.pl), ale zyskał wielu fanów, którzy chwalili go za nieustępliwość i twardy charakter. Przez chwilę wydawało się, że udało mu się otworzyć drzwi do dużej kariery, ale od tamtej pory nie walczył, a teraz musi zmagać się z problemami pozasportowymi.