Niesamowity nokaut Bartosza Batry na gali Heroes Fight Time 2 w Trzebnicy
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 23, październik 2016
Podczas gali Heroes Fight Time 2, która odbyła się 22 października 2016 roku w Trzebnicy w województwie dolnośląskim, niezwykłej urody nokautem popisał się Bartosz Batra. Doświadczony zawodnik boksu tajskiego jeszcze przed upływem pierwszej minuty walki wysłał na deski Białorusina Vitaly'a Kazakova.
Uczynił to jednak po bardzo rzadko spotykanej technice, jaką jest kopnięcie wyprowadzone podczas stania na jednej ręce. Jest to akcja, którą rozpropagował słynny Taj Saenchai, ale w ostatnim czasie jemu nie udawało się zwyciężać w ten sposób. Ta sztuka udała się natomiast Batrze, który wyczuł dobry moment, a trafiony i oszołomiony tym kopnięciem Kazakov nie był w stanie kontynuować boju.
Kolejny występ Batry będzie mieć miejsce w Kaliszu w dniu 12 listopada na evencie federacji A1. Wówczas wrocławianin dostanie okazję do zrewanżowania się Deo Phetsankhatowi. Taj pokonał go na punkty na kwietniowej gali Xplosion Fight Series 9 w Tallinnie w Estonii.
Zdecydowanie trudniejszą przeprawę miał Marcin Parcheta. Pojedynek z Kevinem Michalikiem rozpoczął się dla niego niefortunnie, bo dobrym początku nadział się i musiał odrabiać straty od liczenia po lewym sierpowym w wykonaniu Słowaka. W drugiej rundzie Polak radził już sobie lepiej, aczkolwiek Michalik był bliski powtórki i ponownie postraszył Parchetę lewym sierpem, tym razem jednak bez podobnego efektu jak wcześniej. Polak jednak był w natarciu i niskimi kopnięciami spychał pod liny Michalika.
Trzecie starcie zaś zaczęło się od dyskusyjnej sytuacji. Parcheta bowiem ulokował middle kicka, który był na granicy tułowia i krocza Michalika. Słowak sygnalizował, że było to kopnięcie poniżej pasa, więc dostał czas na dojście do siebie, lecz koniec końców okazało się, że nie był zdolny do dalszej rywalizacji. Przez jego niezdolność do walki wygrał Parcheta. Naszym zdaniem to kopnięcie trafiło w wątrobę Michalika, wobec czego wychodziłoby na to, iż zawodnik ze Szczecina po prostu znokautował oponenta.
Uczynił to jednak po bardzo rzadko spotykanej technice, jaką jest kopnięcie wyprowadzone podczas stania na jednej ręce. Jest to akcja, którą rozpropagował słynny Taj Saenchai, ale w ostatnim czasie jemu nie udawało się zwyciężać w ten sposób. Ta sztuka udała się natomiast Batrze, który wyczuł dobry moment, a trafiony i oszołomiony tym kopnięciem Kazakov nie był w stanie kontynuować boju.
Kolejny występ Batry będzie mieć miejsce w Kaliszu w dniu 12 listopada na evencie federacji A1. Wówczas wrocławianin dostanie okazję do zrewanżowania się Deo Phetsankhatowi. Taj pokonał go na punkty na kwietniowej gali Xplosion Fight Series 9 w Tallinnie w Estonii.
Zdecydowanie trudniejszą przeprawę miał Marcin Parcheta. Pojedynek z Kevinem Michalikiem rozpoczął się dla niego niefortunnie, bo dobrym początku nadział się i musiał odrabiać straty od liczenia po lewym sierpowym w wykonaniu Słowaka. W drugiej rundzie Polak radził już sobie lepiej, aczkolwiek Michalik był bliski powtórki i ponownie postraszył Parchetę lewym sierpem, tym razem jednak bez podobnego efektu jak wcześniej. Polak jednak był w natarciu i niskimi kopnięciami spychał pod liny Michalika.
Trzecie starcie zaś zaczęło się od dyskusyjnej sytuacji. Parcheta bowiem ulokował middle kicka, który był na granicy tułowia i krocza Michalika. Słowak sygnalizował, że było to kopnięcie poniżej pasa, więc dostał czas na dojście do siebie, lecz koniec końców okazało się, że nie był zdolny do dalszej rywalizacji. Przez jego niezdolność do walki wygrał Parcheta. Naszym zdaniem to kopnięcie trafiło w wątrobę Michalika, wobec czego wychodziłoby na to, iż zawodnik ze Szczecina po prostu znokautował oponenta.