Po gali UFC 153, która odbyła się w Rio De Janeiro w Brazylii w dniu 14-go października, dwaj znani amerykańscy zawodnicy Stephan Bonnar (15-8 MMA, 8-7 UFC) i Dave Herman (21-5 MMA, 1-3 UFC), którzy na niej wystąpili w dwóch głównych walkach, zostali przyłapani na stosowaniu zabronionych substancji po przeprowadzonych badaniach.


Mimo, że obaj przegrali swoje pojedynki, to nie ominęły ich kontrole i prawdopodobne sankcje. Uczestnik walki wieczoru z Andersonem Silva, Stephan Bonnar parę dni wcześniej zakończył zawodową karierę. Tłumaczył się, że musi zająć się zająć synem, a jego czas w MMA już minął. Rzeczywistość jest nieco inna. Bonnar przed pojedynkiem z Andersonem Silvą zażywał sterydy. Był to drugi raz kiedy finalista pierwszej edycji The Ultimate Fightera został złapany na stosowaniu zakazanych substancji. Pierwszy raz w 2006 roku po walce z Forrestem Griffinem na UFC 62. Wtedy został zawieszony w prawach zawodniczych na dziewięć miesięcy i musiał zapłacić 5000 dolarów.

Kolejnym podwójnie przegranym jest Dave Herman znany u nas niegdyś z walki z Michałem Kitą na gali Bellator. W drugiej rundzie Herman został poddany przez Antonio Rodrigo Nogueirę.  Próbka Hermana zawierała wyraźne ilości zakazanej marihuany. Również w tym przypadku jest to recydywa. Przed UFC 136 został poddany testom antydopingowym. W jego organizmie wykryto marihuanę i starcie z Mike'm Russowem zostało anulowane.

Organizacja UFC nie wydała jeszcze decyzji w sprawie Dave Hermana. Może się okazać jednak, że w zaistniałej sytuacji włodarze organizacji mogą nie być zainteresowani kontynuowaniem współpracy  z zawodnikiem uzależnionym od narkotyku. W przypadku Bonnara, widać, że zrobił on krok w przód...stojąc oczywiście nad przepaścią. Sarkazm jest tu uzasadniony, bo zasłużony zawodnik sam pozbawił siebie szansy na szacunek.