free templates joomla

Georges St-Pierre podda się procedurom USADA przed powrotem do UFC

GSPOd dawna zapowiadany powrót Georgesa St-Pierre'a (25-2 MMA, 19-2 UFC) do oktagonu staje się coraz bardziej realny. A to dlatego, ponieważ długoletni mistrz UFC w wadze półśredniej, a także swego czasu wiodąca postać rankingów bez podziału na kategorie, zamierza w uczciwy sposób zostać dopuszczonym do startów. Stąd też zadeklarował, że od teraz organizacja USADA, współpracująca z UFC, może poddawać go wszystkim stosowanym przez nią formom testów na obecność dopingu.

Jego przypadek jest więc całkowicie odmienny od sytuacji, w której ogłoszono comeback Brocka Lesnara. Ten zawodnik dostał zielone światło na stoczenie walki po długiej przerwie na UFC 200, chociaż wcześniej nie przeszedł żadnej kontroli antydopingowej. W konsekwencji późniejsze badania, już po tamtym wydarzeniu, wykazały u niego obecność zakazanych substancji. GSP nie chce być umieszczonym do tego samego worka, co były czempion UFC wagi ciężkiej.

''Nie chcę być wyjątkiem, ponieważ otwarcie mówię o tym, iż jestem przeciwko środkom wspomagającym. To byłoby złe dla mojej reputacji, jeśli zostałbym zwolniony z tego obowiązku, nie chcę otrzymać otwartej furtki, chcę być jak wszyscy inni. Dlatego też zaczynam ten proces. Nie mam jeszcze żadnego pojedynku, ale teraz może do niego dojść, gdyż teraz będę poddawany testom, co nie dzieje się bez powodu.''

Tożsamość przeciwnika dla Kanadyjczyka z Quebecu wciąż jest nieznana. Wyzwanie rzucił mu już chociażby Tyron Woodley, a więc świeżo koronowany mistrz w limicie 170 funtów (77,1 kg), padało również nazwisko angielskiego czempiona kategorii średniej, Michaela Bispinga. Spore prawdopodobieństwo ma także jego zestawienie z dawnym rywalem, Nickiem Diazem, który do dnia dzisiejszego żywi dużą urazę do St-Pierre'a.

''Wygląda na to, że Nick Diaz zmierza do kolejnego starcia ze mną. Nie mam nic przeciwko, nie obawiam się go. Mogę to powiedzieć tu i teraz: jeśli tego właśnie chcą fani, wchodzę w to. Nie dbam o to, czy będzie to pierwsza, druga, czy trzecia walka z nim. Jeśli życzą sobie, żebym walczył z Nickiem Diazem, będzie to dla mnie przyjemność. Nie przeszkadza mi to, ponieważ nie boję się go. Pokonałem go ostatnim razem i teraz wygram z nim jeszcze wyraźniej, pobiję go jeszcze mocniej niż ostatnio.''

Oczywiście zanim w ogóle St-Pierre spotka się w klatce ze swoim oponentem, kimkolwiek miałby on nie być, najpierw musi przejść pomyślnie kontrole antydopingowe, a to ostatnio dla fighterów UFC wcale nie jest takie oczywiste. Właściwie co kilka dni słyszymy o kolejnych przypadkach złamania polityki USADA, a najgłośniejszymi były bez wątpienia wpadki wspomnianego wcześniej Brocka Lesnara i Jona Jonesa. Mamy nadzieję, że o 35-letnim GSP nie będziemy słyszeć w podobnym kontekście.