Wyprawa do Korei Południowej okazała się być bardzo nieszczęśliwą dla George'a Roopa (15-13-1). Zawodnik, który w przeszłości rywalizował dla UFC i WEC, walczył w walce wieczoru gali ROAD FC 31, która w sobotę 14 maja 2016 roku odbyła się w Seulu. Przegrał w starciu z Yoon-Jun Lee (11-2), ale nie jest to najgorsza wiadomość z tego występu dla 34-letniego Amerykanina.

Roop bowiem niedługo po rozpoczęciu pojedynku podczas kopnięcia doznał złamania nogi. Zahaczył piszczelem o łokieć koreańskiego przeciwnika, co doprowadziło do tej feralnej sytuacji. Doszło tutaj do złamania piszczela. Jak ponformowali włodarze organizacji ROAD FC, fighter przeszedł w trybie natychmiastowym operację i według wstępnych prognoz upłynie sześć miesięcy, nim jego noga powróci do pełnej sprawności. Aktualnie przebywa w szpitalu Wonju Jung.

Pochodzący z Tucson w stanie Arizona zawodnik jak na kategorie wagowe, w których zwykle startuje, a mianowicie kogucią i piórkową (w tej drugiej stoczył ostatnią walkę - przyp. red.), jest bardzo wysoki, bo mierzy sobie aż 1,85 m. Niektórzy wobec tego twierdzą, że niska masa ciała przy takim wzroście mogła ''ułatwić'' Roopowi nabawienie się tego typu urazu.

Niezależnie od tego, spotkała go duża przykrość i mamy nadzieję, że już niedługo upora się z tą kontuzją i będzie mógł wrócić do MMA. A potrafił pokonać w tym sporcie i to przed czasem tak dobrych oponentów jak Chan-Sung Jung czy Brian Bowles.