free templates joomla

UFC 260: Ngannou rozbija Miocica! Oleksiejczuk wygrywa po trudnej walce! Wyniki & Video

UFC 260 Miocic vs NgannouW sobotnią noc z 27 na 28 marca w hali UFC APEX w Las Vegas (USA) odbyła się gala UFC 260 Miocic vs Ngannou 2, z główną walką wieczoru,której stawką bbył pas wagi ciężkiej. Zmierzyli się w niej mistrz Stipe Miocic (20-4 MMA, 14-4 UFC) i pretendent Francis Ngannou (16-3 MMA, 11-2 UFC). Polscy kibice czekali także na powrót Michała Oleksiejczuka (15-4 MMA, 3-2 UFC), który mierzy się z Litwinem Modestasem Bukauskasem (11-4 MMA, 1-2 UFC) po rocznej przerwie.

Poczynając od pojedynku Polaka, to był niezwykle ważny występ z uwagi na dwie porażki z rzędu (z Ovince'm St.Preux i Jimmym Crute). Roczna przerwa miała dać czas na poprawę mankamentów i warsztatowych niedostatków w parterze. Bukauskas także miał porażkę na koncie w ostatnim pojedynku i także tym, który mu ją zaserwował był Australijczyk Crute.

Starcie było obarczone właśnie tymi szczegółami i niezwykle ważne dla Oleksiejczuka. Stąd jego determinacja była widoczna od początku. Przejął inicjatywę w tej walce i poza dwoma momentami, rywal nie miał za wiele do powiedzenia w kwesti ataków. Odwrotna pozycja Michała także sprawiała mu problemy i jedynie kilkoma silnymi kopnięciami był w stanie nadrabiać ilość inkasowanych ciosów. Polski zawodnik obronił je znakomicie, popisując się też kapitalną aktywną gardą.

Bukauskas vs OleksiejczukO werdykt można było być spokojnym, do momentu gdy padło sakramemntalne "split decision" czyli niejednogłośna decyzja. Jak wiadomo niezbadane są wyroki opatrzności i...sędziowskie werdykty. Na szczęście okazało się, że dwóch sędziów prawidłowo czytało walkę i ręka Oleksiejczuka powędrowała w górę.

Walka wieczoru z kolei nie rozczarowała nikogo, bo była gwałtownym starciem. Zarówno Miocić a szczególnie Ngannou nie kalkulowali zbytnio. W gameplanie Miocica na pewno była zawarta próba powtórki ich pierwszej walki z 2018 roku i osłabienie rywala sprowadzeniami i klinczem pod siatką. Jednak Kameruńczyk przewidział to doskonale i kontrował sprowadzenia a za chwilę sam przechodził do ataków ciosami. Po pierwszej rundzie jasne było, że Miocić jest rozbity, najcięższymi rękami wagi ciężkiej, bo co jak co, ale pięści Ngannou ma kamienne. Nie minęła minuta drugiego starcia a potężny lewy sierp ściął z nóg zmęczonego obrońcę tytułu i było po walce.

Pierwszy raz w wadze ciężkiej i trzeci w historii pas trafił do zawodnika pochodzącego z Afryki. To historyczny sukces dla zawodników z tego kontynentu i jednocześnie pokaz siły. Poza Ngannou, który pochodzi z Kamerunu, dwa pasy należą do Kamaru Usmana i Israela Adesanyi z sąsiedniej Nigerii. Miocić z kolei w wadze ciężkiej miał najwięcej obron pasa mistrza w historii, bo sześciokrotnie bronił trofeum. Cztery razy skutecznie a dwa razy przegrał. Raz skutecznie bronił go przed Ngannou. Dwukrotnie też zdobywał pas.

W pewien sposób historia zatoczyła koło. 34-letni "Predator" jest cztery lata młodszy i kto wie czy nie przebije byłego mistrza liczbą obron? Dla niego był to także szósty bonus "Performance of the Night", ale to ma mniejsze znaczenie, że wyprzedził w tym i Miocica mającego cztery razy to wyróżnienie, ale Stipe dwukrotnie miał inny bonus Fight of the Night za walki z Alistairem Overeem i Juniorem Dos Santosem.

W co-main event Vicente Luque (20-7-1 MMA, 13-3 UFC) szybko zadusił byłego mistrza wagi półśredniej Tyrona Woodleya (19-7-1 MMA, 9-6-1 UFC). To była prawdziwa deklasacja i trzecia porażka z rzędu. Mimo to zdaniem władz Ultimate Fighting Championship niespełna czterominutowy pojedynek zasłużył na miano "Najlepszej Walki Wieczoru" (Fight of the Night) i obaj otrzymali po 50 tysięcy dolarów.

Bonus "Performace of the Night" otrzymał też powracający na zwycięski szlak Amerykanin irlandzkiego pochodzenia Sean O’Malley (13-1 MMA, 5-1 UFC), który straszliwie znokautował Thomasa Almeidę (22-5 MMA, 5-5 UFC) z Brazylii. Warto podkreślić też 50% występy innych europejskich zawodników i tak rozgromiony przez Davida Zawadę, Abubakar Nurmagomedov (16-3-1 MMA, 1-1 UFC) odnotował zwycięstwo a weteran KSW Abu Azaitar (14-3-1 MMA, 1-1 UFC) został straszliwie rozbity przez byłego rywala Krzysztofa Jotko i Oskara Piechoty, Marca-Andre Barriault (12-4 MMA, 1-3 UFC) z Kanady, który w końcu odnotował zwycięstwo i nie obarczone dopingową wpadką jak z Polakiem.

Komplet wyników:

Main event
120,2 kg: Francis Ngannou (Kamerun) pokonał Stipe Miocica (USA) przez KO (uderzenie) w 2 rundzie (0:52 min)

Karta główna
77,6 kg: Vicente Luque (Brazylia) pokonał Tyrona Woodleya (USA) przez poddanie (duszenie d'arce) w 1 rundzie (3:56 min)
61,7 kg: Sean O'Malley (USA) pokonał Thomasa Almeida (Brazylia) przez KO (uderzenia) w 3 rundzie (3:52 min)
57,2 kg: Miranda Maverick (USA) pokonała Gillian Robertson (Kanada) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 29-28)
70,8 kg: Jamie Mullarkey (Australia) pokonał Khamę Worthy'ego (USA) przez KO (uderzenia) w 1 rundzie (0:46 min)


Karta wstępna
93,4 kg: Alonzo Menifield (USA) pokonał Fabio Cheranta (USA) przez poddanie (duszenie von flue) w 1 rundzie (1:11 min)
77,6 kg: Abubakar Nurmagomedov (Rosja) pokonał Jareda Goodena (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
93,4 kg: Michał Oleksiejczuk (Polska) pokonał Modestasa Bukauskasa (Litwa) przez niejednogłośną decyzję 2-1 (29-28, 28-29, 29-28)
66,2 kg: Omar Morales (Wenezuela) pokonał Shane'a Younga (Nowa Zelandia) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
84,4 kg: Marc-André Barriault (Kanada) pokonał Abu Azaitara (Maroko) przez TKO (uderzenia) w 3 rundzie (4:56 min)
 
Autor: Tomasz Majewski