free templates joomla

Marcin Parcheta: to był czysty nokaut!

marcin parchetaBezpośrednio po gali Muay Thai z nowego cyklu Top King World Series II - TK2 we Francji, która miała miejsce w sobotę 15-go listopada w Paryżu, udało nam się porozmawiać z polskim uczestnikiem w turnieju wagi junior średniej Marcinem Parchetą, który awansował do dalszej fazy. Polak znokautował tam Francuza Azize Hlali, ale nie tylko w tym rzecz. Parcheta zrobił to w bardzo mało standardowy sposób i tym samym wywołał dyskusję wśród fachowców.

Rzecz tkwi w szczegółach a tym był werdykt, o którym pisano nawet jako przypadkowym w wyniku uderzenia głową o matę Hlali. Oliwy do ognia dolewały dość niewyraźne powtórki całej sytuacji. Pojawiły się one zaraz po walce w internecie. Faktem jest, że nokaut Polaka zrobił furorę na świecie i obok walki Buakawa z Steve Moxonem był jedną z najwiekszych atrakcji paryskiej gali.

Sam Marcin był zniesmaczony negatywnymi i podważającymi nokaut opiniami i podzielił się własną: "to był czysty nokaut. Zauważcie, że trafiłem czysto kolanem z wyskoku z nogi, na której stałem! Faktycznie nie widać tego z powtórek w internecie, ale tak było naprawdę i zanim padł był znokautowany a mnie bolą opinie podważające ten nokaut. W większości niestety w polskim internecie. Zamiast się cieszyć ze zwycięstwa Polaka, próbuje się umniejszać to".

"Ja jestem zadowolony ze swojego występu. Co by nie mówić to jestem jedynym Polakiem, który od długiego czasu występuje na tak prestiżowej imprezie. Od czasu Michała Głogowskiego na K-1 w Japonii, żaden polski zawodnik nie zaszedł tak daleko" - podkreślił wielokrotny mistrz Polski i trzykrotny mistrz świata Muay Thai.

Marcin dodaje też: "następny występ mam 20-go grudnie w Hong Kongu. Jeszcze nie wiem z kim będę walczył, ale myślę, że organizatorzy już wiedzą. Na razie ten turniej jest dla mnie najważniejszy i starty w MMA planuję dopiero w następnym roku. Wierzę, że uda mi się wygrać cały turniej choć stawka jest doborowa. Rywale to najlepsi zawodnicy z Europy i łatwo nie będzie".

Na pewno łatwo nie będzie i warto kibicować zawodnikowi klubu Nak Muay ze Szczecina, który przeciera szlaki kolejnym zawodnikom z nad Wisły i Odry na światowych imprezach. Od dawna bowiem w tak prestiżowym cyklu nie brał udziału żaden polski zawodnik Muay Thai czy Kickboxingu. Parcheta już pokazał, że potrafi wygrywać z najlepszymi i w najbardziej ekwilibrystyczny sposób. Po zwycięstwie na KSW 28 teraz dołożył kolejne zwycięstwo i na pewno limit nie jest jeszcze wyczerpany.