buy cialis
24 hour pharmacy
prescription drugs
online pharmacy
online pharmacy
viagra
free templates joomla

Świetne walki na XVII Pucharze Polski Wushu!

Mateusz RajewskiDwie zawodowe walki, kilkadziesiąt amatorskich pojedynków w formule Sanda, świetne pokazy i wiele dodatkowych atrakcji towarzyszyło odbywającemu się w sobotę 16-go listopada XVII Pucharowi Polski Wushu, który odbywa się w ten weekend w hali Arena Ursynów w Warszawie. Ogółem w całych zawodach bierze udział 30 klubów z całej Polski i trzy ekipy z Białorusi, Rosji i Słowacji. Razem jest to około 250 uczestników rywalizacji w różnych kategoriach wiekowych, formułach i stylach. Imprezę ozdobiły także widowiskowe pokazy zawodników Wushu na naprawdę profesjonalnym poziomie. Mimo rozciągnięcia w czasie, warto było spędzić cały dzień w warszawskim obiekcie.

W zawodowych walkach nie brakowało emocji. Dostarczył je jako pierwszy pojedynek wschodzącej gwiazdy formuły Sanda, Mateusza Rajewskiego z Płocka i mistrza świata Kickboxingu, Gerarda Lindera z Andrychowa. Było to starcie młodości i doświadczenia. Dwudziestokilkuletni Rajewski to uczestnik ostatnich MŚ Wushu z Kuala Lumpur w Malezji i z tego wynikające, jego dobre przygotowanie do tej walki było widoczne. Linder koncentrujący się obecnie na karierze w MMA, debiut w Sanda potraktował jako kontrolne sprawdzenie się.

Mimo to nikt nie zamierzał nikomu odpuszczać. Obaj w tej walce dali z siebie wszystko a publiczność oglądała wymiany ciosów i kopnięć na najwyższym poziomie. W trzyrundowym boju, który mógł się podobać lepszym okazał się Mateusz Rajewski, który dziś w kategorii lekkiej jest najlepszym polskim zawodnikiem formuły Sanda. 38-letni mistrz niestety był gorzej przygotowany do tej walki, ale mimo to tanio skóry nie sprzedał i przetrwał walkę dzięki doświadczeniu. Należy mu się szacunek za podjęcie rękawicy i świetną i emocjonującą walkę.

W drugim pojedynku doszło do starcia jednego z najbardziej utytułowanych zawodników tej formuły Konrada Bieńkowskiego z Warszawskiej Szkoły San Shou Leitai przedstawicielem młodszego pokolenia Wiktorem Brańskim z Copacabany Warszawa. Zdecydowanym faworytem walki był 27-letni Brański i po świetnym pojedynku pokazał, że teraz jest to jego czas a dorobek Bieńkowskiego został przekazany w dobre ręce. Obaj znają się doskonale z wspólnych treningów, zgrupowań czy zawodów. Nie miało to jednak znaczenia dla zaciętości pojedynku.

Weteran nie zamierzał łatwo ustąpić pola walki i dzielnie trwał do końca. Brański, który planuje karierę w także w MMA wypunktował rywala, pokazując dobrą szybkość i świetny warsztat a także dużo sprytu, płynnie przechodząc z wymian do skutecznych obaleń. Mądrze rozłożył siły, co czasem było u niego mankamentem i punktował na wielu polach - tak w stójce jak we wspomnianych akcjach z obaleniami i rzutami. Walka była bardzo widowiskowa a po zwycięstwie wielu uczniów i fanów gratulowało zwycięstwa Brańskiemu a Bieńkowskiemu, dzielnej twardej postawy.

Walkom amatorskim towarzyszyło sporo emocji i trzeba przyznać, że wiele stało na niezwykle wysokim poziomie. Rywalizacja w dużej mierze sprowadzała się do konfrontacji klubowej i tu wyróżniały się dwie ekipy prowadzone przez charyzmatycznych trenerów: Igora Kołacina i Roberta Rajewskiego czyli warszawskiej Copacabany i płockiej Rajewski Team. Także świetnie wyszkolona ekipa Rosji pokazała, że Sanda jest tam na niezwykle wysokim poziomie i Polacy muszą sporo się uczyć od naszych wschodnich sąsiadów. Jedna z tak zwanych wojen "polsko - ruskich" skończyła się ciężkim nokautem polskiego zawodnika i różnica poziomów była mocno widoczna. Z tak wyszkolonymi zawodnikami nie ma co liczyć na szczęście, bo są to profesjonaliści w każdym calu.

O dziwo w kategorii juniorów udało się przełamać dominację Rosjan i Damian Linder - syn Gerarda Lindera wygrał z rywalem za wschodniej granicy finałową walkę. Młody następca utytułowanego ojca - koncertowo rozbił przeciwnika a dodatkowo pokazał, że ma lepsze rzuty i obalenia. Można powiedzieć, że to dobry prognostyk na przyszłość, bo Polak wygrał obie rundy walki i zdobył Puchar Polski. Utytułowany ojciec ma swojego następcę, tak jak Robert Rajewski całą grupę i synów i wychowanków. Także Igor Kołacin dochował się sporej grupy walecznych juniorów i seniorów pokazując, że jego katorżnicza praca przynosi efekty. PP był w dużej mierze ich sukcesem sportowym. Ogółem w rywalizacji Sanda wzięło udział około 120 zawodników a pełne wyniki walk finałowych opublikujemy wkrótce.

W widowiskowych pokazach klasą dla siebie była malutka He Xijing - trenerka kadry narodowej w konkurencji form sportowych i wielokrotna medalistka Mistrzostw Chin. Jej krótki występ to klasa sama w sobie. Bardzo dobrze pokazała się także ekipa dzieci z Białorusi, która koncertowo wykonywała układy przy aplauzie rodziców, trenerów i koleżanek i kolegów. Świetny pokaz integracyjnej walki w szermierce na wózkach, odbył się w wykonaniu wybitnych zawodników, członków kadry narodowej i reprezentacji paraolimpijskiej: Grzegorza Pluty, Mistrza Olimpijskiego z Londynu i Arkadiusza Jabłońskiego – srebrnego i brązowego medalisty Igrzysk Olimpijskich w Sydney oraz brązowy medalista Olimpiady w Atlancie.

W niedzielę rozegranych zostanie pozostała część finałów w lekkim kontakcie (juniorzy) i pozostałe walki w formule Sanda i XVII Puchar Polski Wushu przejdzie do historii, jako kolejny sukces Polskiego Związku Wushu, kierowanego przez prezesa Dariusza Piwowarskiego. Wyniki zawodów zaś będą brane pod uwagę przy formowaniu reprezentacji na kolejne imprezy jak Mistrzostwa Europy, Mistrzostwa Świata i Igrzyska Sportów Nieolimpijskich (Word Games), które odbędą się w 2017 roku we Wrocławiu.