Kolejna gala ACA w Polsce już wczesną wiosną. Czy ACA 114 zasłużyła na tytuł gali roku?
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: poniedziałek, 30, listopad 2020

ACA 114 to 13 kapitalnych pojedynków, z których aż 6 zakończyło się nokautami. Swoją przyszłość w ACA uratowali Polacy Adam Pałasz (6-1), Łukasz Kopera (10-4) i Kamil Oniszczuk (8-1), którzy wracali po porażkach i odnieśli cenne zwycięstwa. Oniszczuk za fenomenalny nokaut Bielskiego wysokim kopnięciem zainkasował dodatkowy bonus w wysokości 10 000 $. Udanie w wadze średniej zadebiutował Bartosz Leśko (10-1), a show skradł wszystkim Gruzin Raul Tutarauli (26-5), który w 14 sekund zdemolował Dragoljuba Stanocevicia, wchodząc do organizacji z wielkim hukiem. Tutatauli zainkasował tym samym dodatkowy bonus 5 000 $ za skończenie walki przed czasem, podobnie jak Silander, Pałasz, James, Dipchikov i Johnson.
Fani nad Wisłą bardzo liczyli na Daniela Omielańczuka (24-10-1), który poległ w walce o pas mistrza wagi ciężkiej. Weteran polskiej sceny MMA musiał uznać wyższość Amerykanina Tony’ego Johnsona (14-5-1), który zaprezentował kapitalny boks i dzięki przewadze szybkości ustrzelił zawodnika WCA Team. Ważne starcie przegrał także Rafał Ha-ratyk (13-4-2). Nadzieje na mistrzowski tytuł kategorii średniej dla biało-czerwonych rozwiał znakomity stójkowicz Nikola Dipchikov (20-7), który z zimną krwią wykończył zranionego Polaka w czwartej minucie pierwszej odsłony. To właśnie Bułgar w przyszłym roku będzie walczył o pas.
– "To była świetna gala i światowy poziom MMA – podsumowuje Baysangur Edelbiev, przedstawiciel ACA w Polsce. – Niestety dwie ostatnie walki nie poszły po myśli polskich kibiców, ale taki jest ten sport. Cieszą sukcesy nowych lokalnych zawodników, którzy mieli trudne debiuty w ACA. Dziesiąta gala ACA w Polsce przechodzi do historii, ale na pewno szybko wrócimy do Polski. Kolejną galę planujemy już w pierwszej połowie marca 2021."