free templates joomla

Mike Tyson używał sztucznego penisa podczas swojej kariery bokserskiej

Mike TysonOkazuje się, że nie wszystko w karierze "Żelaznego Mike'a" Tysona było takie czyste a sukcesy sportowe przykryte były też oszustwami. Bokserska legenda miała bardzo szczególny sposób zapobiegania wykrywaniu dopingu podczas lat swojej sportowej świetności. Mike Tyson ujawnia to w swojej autobiografii "Undisputed Truth". Twierdzi, że użył fałszywego penisa wypełnionego cudzym moczem, aby ominąć testy antydopingowe.

53-letni dziś "Iron Mike", który tak ochoczo pokazuje się na filmach z tarczowaniem ostatnio, ponownie ujawnił ten fakt w programie Hot Boxing Podcast. Tyson przyznał też w swojej w książce, że używał narkotyków, takich jak kokaina przed, po, a czasem nawet podczas walki.

Musiał zrobić coś, aby uniknąć przyłapania na gorącym uczynku. „Byłem prawdziwym koksem” - wyjawił stwierdzając, że pierwszy raz zażył kokainę, gdy miał jedenaście lat. Większość zna historię Mike'a, ale już tę narkotykowo - dopingową mniej. Tyson powiedział, że m.in. był na mocnym haju przed wejściem na ring w czerwcu 2000 roku przeciwko Lou Savarese w Glasgow w Szkocji. Za pomocą użycia sztucznego penisa zapobiegł wykryciu, oszukując zespół antydopingowy.

Tyson mówi, że często brał narkotyki przed walką. A potem wypełniał sztucznego penisa moczem innej osoby, aby nie zostać złapanym. Jeden z członków teamu Tysona nosił owego sztucznego penisa i dawał mu go przed procedurą, kiedy pięściarze musieli oddać mocz.

Ostatecznie oszustwo i tak wydało się, gdy został złapany w 2000 roku. Było to po tym, jak wynik badania okazał pozytywny i wykryto marihuanę. Został ukarany grzywną w wysokości 200 tysięcy dolarów po walce z Andrzejem Gołotą. Tyson zniszczył Gołotę w ciągu zaledwie dwóch rund. Nie wiadomo, czy wówczas stosował sztucznego penisa i czy przypadkiem, ów tajemniczy członek (nomen omen) zespołu nie przypalał z Mike'm jointa i stąd wpadka. To już mniej istotne.

Ważne pytanie i chyba retoryczne, to czy sztab, legendarni trenerzy, którzy stali w narożnikach - wiedzieli o oszustwach i może pora zacząć nieco odbrązowić te wizerunki "bez skazy". Warto też mieć to na uwadze przy ocenie sportowych dokonań. Nie oznacza to automatycznie, że Mike był zły a reszta zawodników to dopingowe aniołki.