Ronaldo Souza: Jeśli nie dostanę walki o pas, idę po Danę White'a!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: piątek, 20, listopad 2015
Jeden z najlepszych grapplerów w świecie MMA, czyli Ronaldo Souza (22-3 MMA, 5-0 UFC), ma już dość oczekiwania na otrzymanie pojedynku o tytuł mistrzowski organizacji UFC w wadze średniej. W największej światowej organizacji Brazylijczyk wciąż nie zaznał porażki, a mimo to Dana White postanowił title shotem w pierwszej kolejności uhonorować Luke'a Rockholda (14-2 MMA, 4-1 UFC) i to on zawalczy z Chrisem Weidmanem (13-0 MMA, 9-0 UFC) o pas na UFC 194 w dniu 12 grudnia 2015 roku w Las Vegas.
Na tej samej karcie walk wystąpi również Souza, mając za przeciwnika także niepokonanego w UFC Yoela Romero (10-1 MMA, 6-0 UFC). Popularny ''Jacare'', a więc ''Aligator'', zapowiedział już w rozmowie dla brazylijskiego portalu Combate, iż jeśli po ewentualnym zwycięstwie dalej nie otrzyma statusu pretendenta do tytułu, to prezesa UFC czekają poważne kłopoty.
''Rockhold z pewnością przeciął linię, to nie on powinien być kolejnym challengerem. Mój title shot jest bardzo opóźniony. Sprawa wygląda tak: w przypadku gdy pokonam Romero, a tak się stanie, idę po Danę. Nie mogę iść po matchmakera, ponieważ Joe Silva jest za mały. Dana jest sporo większy. Nie obchodzi mnie to, kto wygra lub przegra w zbliżającej się walce o pas. Chcę pokonać Romero, naprawdę twardego faceta. Jak zwyciężę, to ja będę następny w kolejce.''
Niepokonanemu od ośmiu walk Souzie nie robi różnicy, czy zwycięzcą boju o pas zostanie Weidman czy Rockhold. Tym niemniej przypomina wcześniejszą porażkę z Rockholdem, jakiej doznał we wrześniu 2011 roku i z tego względu chętnie wziąłby na nim rewanż za tamto niepowodzenie.
''Myślę jedynie o dostaniu pasa. Nie ma to znaczenia, czy zdobędę go od Luke'a czy Chrisa. To, czego chcę, to zostać mistrzem. Tamta walka z Rockholdem miała miejsce dawno temu, ale byłoby czymś dobrym otrzymanie szansy na zmierzenie się z nim ponownie. Prosiłem o ten pojedynek kilkukrotnie w Strikeforce, lecz nie mam pojęcia, czemu nigdy do niego nie doszło.''
Swoją postawą w oktagonie ''Jacare'' z pewnością zasłużył już na konfrontację o tytuł. Dzieli go od niej jednocześnie niewiele, bo jedna wygrana, ale z drugiej strony wiele, gdyż Romero, jego najbliższy oponent, jest w znakomitej dyspozycji i ma identyczny cel, co Souza. A jak faktycznie wygra, to niech Dana White ma się na baczności przed ''Aligatorem''...
Na tej samej karcie walk wystąpi również Souza, mając za przeciwnika także niepokonanego w UFC Yoela Romero (10-1 MMA, 6-0 UFC). Popularny ''Jacare'', a więc ''Aligator'', zapowiedział już w rozmowie dla brazylijskiego portalu Combate, iż jeśli po ewentualnym zwycięstwie dalej nie otrzyma statusu pretendenta do tytułu, to prezesa UFC czekają poważne kłopoty.
''Rockhold z pewnością przeciął linię, to nie on powinien być kolejnym challengerem. Mój title shot jest bardzo opóźniony. Sprawa wygląda tak: w przypadku gdy pokonam Romero, a tak się stanie, idę po Danę. Nie mogę iść po matchmakera, ponieważ Joe Silva jest za mały. Dana jest sporo większy. Nie obchodzi mnie to, kto wygra lub przegra w zbliżającej się walce o pas. Chcę pokonać Romero, naprawdę twardego faceta. Jak zwyciężę, to ja będę następny w kolejce.''
Niepokonanemu od ośmiu walk Souzie nie robi różnicy, czy zwycięzcą boju o pas zostanie Weidman czy Rockhold. Tym niemniej przypomina wcześniejszą porażkę z Rockholdem, jakiej doznał we wrześniu 2011 roku i z tego względu chętnie wziąłby na nim rewanż za tamto niepowodzenie.
''Myślę jedynie o dostaniu pasa. Nie ma to znaczenia, czy zdobędę go od Luke'a czy Chrisa. To, czego chcę, to zostać mistrzem. Tamta walka z Rockholdem miała miejsce dawno temu, ale byłoby czymś dobrym otrzymanie szansy na zmierzenie się z nim ponownie. Prosiłem o ten pojedynek kilkukrotnie w Strikeforce, lecz nie mam pojęcia, czemu nigdy do niego nie doszło.''
Swoją postawą w oktagonie ''Jacare'' z pewnością zasłużył już na konfrontację o tytuł. Dzieli go od niej jednocześnie niewiele, bo jedna wygrana, ale z drugiej strony wiele, gdyż Romero, jego najbliższy oponent, jest w znakomitej dyspozycji i ma identyczny cel, co Souza. A jak faktycznie wygra, to niech Dana White ma się na baczności przed ''Aligatorem''...