W związku z decyzją organizacji UFC o przydzieleniu Anthony'emu Johnsonowi nowego rywala na galę UFC 191 w Las Vegas w dniu 5 września 2015, a mianowicie Jimi'ego Manuwy, bez oponenta pozostał Jan Błachowicz (18-4 MMA, 1-1 UFC). Pisaliśmy o tym dzisiaj TUTAJ.

Na szczęście nie na długo i na tym samym evencie startujący w wadze półciężkiej Polak zawalczy z Corey'em Andersonem (5-1 MMA, 2-1 UFC).

Anderson to przede wszystkim triumfator dziewiętnastej edycji ''The Ultimate Fightera''. W finałowym boju, będącym zarazem jego debiutanckim w UFC, w zaledwie 61 sekund pokonał uderzeniami Matta Van Burena, co miało miejsce w lipcu ubiegłego roku. Od tamtej pory stoczył jeszcze dwa pojedynki. W grudniu wygrał na punkty z Justinem Jonesem, zaś w kwietniu doznał pierwszej w karierze porażki, ulegając przez techniczny nokaut z Gianem Villante. Ciemnoskóry Amerykanin to prawie 26-letni zawodnik dobrze czujący się w zapasach i z przyzwoitym boksem.

Błachowicz może czuć się rozczarowany ruchami ze strony UFC, w wyniku których przepadła mu, przynajmniej na razie, szansa na skonfrontowanie się z Anthony'm Johnsonem. Nie ma co jednak ukrywać, że w starciu z Andersonem będzie mu o wiele łatwiej powrócić na zwycięską ściężkę, niż gdyby mierzył się z niedawnym pretendentem do tytułu w wadze półciężkiej. Dla byłego już mistrza KSW to szansa na zmazanie nienajlepszego wrażenia, jakie pozostawił po swoim kwietniowym występie w Krakowie, gdy uległ przez decyzję sędziów z Jimi'm Manuwą. Teraz dla fightera Ankosu Zapasy Poznań wygrana na UFC 191 jest rzeczą niezbędną do tego, żeby mógł następnie myśleć o walkach z najwyżej notowanymi rywalami w kategorii do 205 funtów (93 kg).