free templates joomla

Ronda Rousey rozrabia na Wrestlemania 31! Możliwa współpraca WWE i UFC?

fot. WWE - Ronda Rousey i "Rock" Mistrzyni UFC w wadze koguciej, Ronda Rousey (11-0) jest wielkim fnem wrestlingu. Nic więc dziwnego, że pojawiła się podczas najsłynniejszej imprezy zawodowych zapasów, czyli Wrestlemania 31. Siedząca na widowni była judoczka została zaproszona do ringu podczas walki gwiazdy kina i jednego z najpopularniejszych zapaśników ostatnich kilkunastu lat, Dwayne’a "The Rock" Johnsona.

Mistrzyni UFC w ringu wyżyła się na córce prezesa, czyli Stephanie McMahon. Co ciekawe, wcale to nie był przypadkowy występ. Jak zdradził agent zawodniczki, który jest również agentem "The Rocka", całe to zajście odbyło się nie tylko za zgodą szefa UFC, Dany White’a, ale było staranie planowane i ćwiczone od dwóch miesięcy. Fanom wrestlingu tak bardzo spodobał się występ blond zawodniczki, że podczas poniedziałkowego programu RAW, jednego z flagowych produktów WWE, podczas wyjścia McMahoon do ringu skandowali nazwisko mistrzyni UFC dywizji koguciej.

Sama zawodniczka bardzo pozytywnie odnosi się do swojego "debiutu" w WWE. Jej kolega z planu siódmej części serii filmów "Szybcy i Wściekli", Johsnon również był bardzo zadowolony z występu swojej młodszej koleżanki. Co ciekawe Rousey przyznała, że dopiero zaczyna swoją przygodę z WWE, więc w środowisku zawrzało od plotek.

Największy autorytet w dziedzinie dziennikarstwa o zawodowych zapasach, zajmujący się również tematyką mieszanych sztuk walki, Dave Meltzer uznał, że incydent który miał miejsce na Wrestlemanii jest początkiem wielkiej rywalizacji pomiędzy dwoma parami, które miały by się ostatecznie zmierzyć w ringu za rok, czyli na Wrestlemani 32 w Dallas. Chodzi oczywiście o parę Rousey – Johnson oraz Stephanie McMahon – Triple H. Sądząc po reakcji fanów na poniedziałkowym RAW, jest to strzał w dziesiątke w wykonaniu WWE.

Swoją drogą obie organizacje działają w bardzo podobny sposób. Obie mają swoje platformy telewizyjne, a ponadto obie wypowiadają się o sobie z szacunkiem. Znany ze swojego ciętego języka Dana White nie raz z szacunkiem i podziwem wypowiadał się o szefie WWE, Vince McMahonie. Wielu zawodników UFC publicznie wyrażało chęć rywalizacji w najlepszej lidze zawodowych zapasów na świecie. Co jednak znaczy występ Rousey na Wrestlemani? Dwie rzeczy.

Po pierwsze jest to zbudowanie gruntu pod potyczkę z Cris "Cyborg" Justino i ewentualną porażkę Rousey i kontynuowanie kariery w branży rozrywkowej. Brazylijka ma wprawę w odprawianiu na emeryturę gwiazd kobiecego MMA, a nad Rousey będzie górować nie tylko warunkami fizycznymi, ale również w każdym elemencie walki poza zapasami. Faworytką tego starcia będzie Justino, jednak nie jest ona tak popularna jak Rousey. W celu osiągnięcia jeszcze większej ilości sprzedanych PPV Rousey z błogosławieństwem szefa UFC, Dany White’a pokazała się, i to z dobrej strony, w WWE czym z pewnością przyciągnęła kilka tysięcy fanów do UFC.

Po drugie może to być początek współpracy między tymi dwoma organizacjami. UFC jest najlepszą organizacją MMA, czyli najwszechstronniejszej formuły walki, realnej walki sportowej. WWE to widowisko. Pojedynki prawdziwych fighterów z showmenami byłby ciekawą atrakcją i obydwie organizacje zyskałyby na tym większe zainteresowanie. Być może doszłoby nawet do sytuacji, gdzie mielibyśmy w roku galę WWE vs UFC, organizowaną najprawdopodobniej na zasadach wrestlingu, bowiem na walki w MMA nie zgodziłby się szef WWE, jego zawodnicy najprawdopodobniej zostaliby brutalnie pobici, a ponadto w takim przedsięwzięciu wzięliby udział tylko zawodnicy wagi ciężkiej UFC i Ci więksi z wagi półciężkiej.

Wszystko jednak jest melodią przyszłości. Sam występ Rousey to ciekawe wydarzenie, ale głównie dla niej samej. Nawet potencjalna współpraca między WWE, a UFC nie jest przewidziana na wcześniej niż za 3-4 lata. Tak czy inaczej, UFC poczyniło kolejny duży krok w celu popularyzacji MMA na świecie.