free templates joomla

Gleison Tibau zmienia system zbijania wagi do walk!

Gleison Tibau Rywal Piotra Hallmanna (15-2 MMA, 2-1 UFC) na gali UFC Fight Night 51 w Brasili, a więc Gleison Tibau (29-10 MMA, 14-8 UFC) to rekordzista, jeśli chodzi o liczbę pojedynków stoczonych w wadze lekkiej UFC. Częściej jednak wspomina się o dokonaniach Brazylijczyka w kontekście robienia wagi. Potrafił bowiem w przeszłości ścinać masę swojego ciała o 21 kg, by zaledwie dobę później odzyskać z tego aż 15 kg!

Zauważył jednak błędy w aż tak radykalnym ścinaniu wagi i dlatego zmienił strategię. Stracił 8 kg masy mięśniowej i w ostatnich dniach przed ważeniem musi zbić już tylko 7 kg, by wypełnić limit kategorii lekkiej.

"Wiele cierpiałem w związku z wagą. Teraz jest wtorkowy wieczór i straciłem 13 funtów (ok. 6 kg - przyp. red.), co zajęło mi jedną dobę. Pozostały mi jeszcze cztery dni. Jestem o wiele spokojniejszy. Zanim zorientowałem się co robiłem źle, byłem trochę zdezorientowany i uważam, że zabierało mi to wiele z mojej wydajności. Z organizacją, jaką mam teraz, moja wydajność zostanie na walkę. To pozwoli mi na danie wspaniałego show."

Fighter reprezentujący American Top Team przyznaje, że na początku wprowadzona zmiana powodowała, że nie czuł się najlepiej, ale przystosował się do niej i odzyskał wigor. Uważa, iż dzięki niej zyskał na szybkości i zwinności. Opowiada także o problemie, jakim była konieczność trenowania z zawodnikami z kategorii cięższych, niż jego własna.

"Czułem się bardzo mocny w tej kategorii, ale zawodziła zwinność. Jako, że byłem o wiele cięższy od innych zawodników wagi lekkiej w akademii, nie trenowali oni ze mną. Zawsze trenowałem z półśrednimi i średnimi. Dobrze mi się z nimi trenowało, lecz gdy przychodziło do walki, czasami traciłem na szybkości. Goście z kategorii do 70 kg nie ćwiczyli ze mną, ponieważ mogli ucierpieć, gdyż byli znacznie lżejsi. Na początku tego nowego procesu czułem się nieco słabszy, ale potem siły do mnie wróciły. Dziś czuję się tak samo silny i coraz szybszy."

Tibau cieszy się na starcie z Piotrem Hallmannem. Będzie ono co-main eventem gali w stolicy Brazylii. Tego typu wyróżnienie spotkało go po raz pierwszy podczas długiej już przygody z UFC.

"Jestem bardzo szczęśliwy, ponieważ czuję, że jestem w nowej fazie mojego życia. Ta szansa przyszła w odpowiednim momencie. Dam dobre widowisko, by otworzyć oczy ludziom w organizacji i fanom. Przybyłem przygotowany nie tylko do walki. Mój team przygotował mnie także do zrobienia wielkiego show."

Możliwe, że tak będzie, ale trzymamy kciuki za zwycięstwo Piotra Hallmanna. Pokonanie przeciwnika z tak bogatym doświadczeniem i z już wyrobionym nazwiskiem z pewnością pozwoliłoby "Płetwalowi" na wypłynięcie na jeszcze szersze wody w najlepszej organizacji MMA na świecie.