free templates joomla

Rico Verhoeven: „Moja determinacja czyni mnie wyjątkowym!”

Rico Verhoeven Już 21 czerwca 2014 roku w Los Angeles na GLORY 17 dojdzie do hitowego starcia w świecie Kickboxingu. Zmierzą się w nim Rico Verhoeven (43-7-1 KB, 6-1 GLORY) i Daniel Ghita (50-10 KB, 6-3 GLORY). Stawką będzie tytuł mistrza GLORY w wadze ciężkiej. Będzie to zarazem rewanż za pierwszy pojedynek, wygrany przez Verhoevena.

Holender w rozmowie dla oficjalnej strony GLORY powiedział co nieco o swoim najbliższym rywalu.

„Ma ostre kopnięcia, potężne kopnięcie na wątrobę, a dodatkowo ostrą lewą rękę, prawy highkick... Z Ghitą jest tak, że może cię znokautować wszystkim z każdej pozycji. Jest bardzo kompletnym fighterem. Uważam, iż jest moim głównym przeciwnikiem w tej kategorii. I myślę, że jestem jedynym, który może go pokonać. Według mnie Errol Zimmerman jako jedyny jest tuż za nami, a potem jest duża przerwa. Ja i Daniel pokonaliśmy Errola w ubiegłym roku, więc kwestia mistrzostwa to nasza wewnętrzna sprawa.”

Pierwsza konfrontacja Verhoevena z Rumunem, do której doszło 12 października 2013 roku w Chicago na GLORY 11 była znakomitym widowiskiem. A odbyła się ona w ramach turnieju. Jego zdaniem fakt, że teraz zawalczą wyłącznie ze sobą może dodatkowo rokować pozytywnie na jakość rewanżu.

„Po naszym pierwszym pojedynku zaczęto nazywać mnie Rico Balboa! Ludzie mówili, że ta walka potoczyła się w taki sposób, jak w filmach o Rocky’m. Tym razem obaj będziemy świezi, nie będziemy mieć walk turniejowych za sobą, więc myślę, że może być jeszcze bardziej intensywnie.”

„Prince” docenia amerykańską publikę, która szybko przekonała się do GLORY.

„To miłe, gdy ludzie czerpią radość z twojej walki, to świetne uczucie. To sport, lecz także forma rozrywki, więc wyjść do ringu i dać im dobre show to to, o co w tym wszystkim chodzi. Transmisje przeprowadzane przez SPIKE to wspaniała ekspozycja dla amerykańskich fanów. Wcześniej wielu z nich nigdy nie widziało Kickboxingu na najwyższym poziomie, a teraz widzą go i pokochali go. To dobre dla tego sportu i uważam, że zobaczymy jak mocno on rośnie.”


Jedną z najciekawszych kwestii przy okazji pierwszej walki z Ghitą było to, iż Verhoeven miał więcej sił w decydujących fragmentach, choć wcześniej to on musiał namęczyć się więcej w swoim półfinale. Jak sam przyznaje, do aspektów kondycyjnych przykłada najwyższą wagę. Tak jak i generalnie do samego treningu, bez którego nie sposób zostać najlepszym z najlepszych.

„Stoczyłem trzy rundy z Saki’m, więc w pełni się rozgrzałem. Byłem w pełni skupiony, byłem w turnieju. Lecz Daniel skończył po dwóch minutach pierwszej rundy (z Andersonem „Braddockiem” Silvą – przyp. red.). Fajnie jest przejść do kolejnej fazy bez kontuzji, ale ja preferuję rozgrzanie się, lubię mieć trzy rundy na pierwszym etapie.”

„Nigdy nie przegram przez wytrzymałość. To jedna z moich głównych zasad. Gdy chodzi o wytrzymałość i kondycję nigdy nie przegram. To dla mnie bardzo ważne. I nie trenujesz tego dla kogoś, tylko dla siebie. Musisz mieć tę motywację, skupienie i determinację, by stać się mistrzem. Nawet jeśli twoi trenerzy nie są w pobliżu musisz trenować na 100%. Nie każdy to potrafi. Myślę, iż to jest coś, co czyni mnie wyjątkowym.” – zakończył Holender.