PLMMA 4 "Zjednoczenie": podsumowanie gali! Wyniki!
- Kategoria: Wyniki Polska
- Opublikowano: niedziela, 02, wrzesień 2012
W sobotę 1-go września 2012 w Nowym Wiśniczu, k. Krakowa odbyła się najważniejsza impreza tego weekendu w polskim MMA jaką była 4 edycja Profesjonalnej Ligi MMA. Zawodową galę PLMMA 4, na średniowiecznym zamkowym dziedzińcu poprzedziły całodzienne zmagania Amatorskiej Ligi MMA czyli tzw. ALMMA Rycerskiej. Cały event miał tytuł "Zjednoczenie" co było symboliczną współpracą organizacyjną Coloseum, Fightman Bochnia i PLMMA.
Trud walk i dotarcia do dość odległego Nowego Wiśnicza na tyle dały się we znaki zawodnikom, że większość nie wzięła już udziału nawet jako widownia w profesjonalnej gali. Organizatorom nie sprzyjała też pogoda, ale ostatecznie z lekkim poślizgiem czasowym, pojedynki poszły bardzo sprawnie. Przerywane były jedynie niezłymi występami artystycznymi co było bardzo pomocne z uwagi na szybkie rozstrzygnięcia walk w większości z siedmiu starć jakie obejrzeli widzowie. Galę wspierał transmisją Canal+ a także obecne były media branżowe.
Poziom walk w wykonaniu początkujących w większości fighterów na zawodowej arenie w nawiązaniu do poprzednich edycji, został utrzymany i można go ocenić jak dobry. Gołym okiem widać jest dobrą pracę trenerską na poziomie klubowym i to niezależnie od regionu. W zasadzie z nielicznymi wyjątkami, nie ma łatwych zwycięstw a porażki wynikają z drobnych błędów taktycznych a rzadziej warsztatowych. Większość fighterów dobrze pokazuje się w niemal każdej płaszczyźnie choć trzeba przyznać, że najsłabiej wygląda to w umiejętnościach stójkowych. Rzutuje to też na czyste obalenia, które wynikają często z przypadku niż z dobrze zaplanowanej łączonej akcji. Najmniej zastrzeżeń można mieć do parterowych umiejętności, ale na pewno wpływ na pojedynki ma fakt, iż klatka jest stosunkowo mała co nie zostawia wiele miejsca do rozwijania walki w stójce. Ogólnie poziom można ocenić na dobrą czwórkę z plusem.
Z siedmiu walk tylko jedna zakończył się werdyktem. Właśnie o niej można powiedzieć, że była najbardziej zacięta. Tymoteusz "Omen" Świątek (3-0) walczący w najlżejszej kategorii na tej gali (62 kg) dał wraz pochodzącym z Armenii Grochyą "Graczo" Serobyanem (0-1) pokaz zaciętości i walki o każdy centymetr oktagonu. Pojedynek mógł się podobać publiczności, bo toczył się we wszystkich płaszczyznach i był widowiskowy. Wygrał na punkty jednogłośnie reprezentujący Fightmana Bochnia Świątek i on otrzymał też Puchar Burmistrza, który uhonorował walkę wieczoru.
Niespodziankę sprawił z kolei mało dotychczas znany Sebastian Rewera (1-1) ze Spartakusa Rzeszów pokonując agresywnego i bardziej doświadczonego Piotra Niedzielko (3-3-1) z Białegostoku. Po występie białostoczanina mającego za sobą epizod w MMA Attack można było oczekiwać więcej i na początku walki pokazywał on swoje walory. Później jednak dał się przetoczyć a z pleców nie był w stanie wiele zrobić, bo Rewera spacyfikował go uderzeniami i sędzia Konrad Bronicki przytomnie zapobiegł masakrze po dwóch celnych uderzeniach.
Dobrze zaprezentowali się podopieczni trenera Tomasza Knapa z Fightmana Bochnia, którzy odnieśli komplet zwycięstw. Patryk Rogóż (2-0) i debiutujący Paweł Zegar (1-0) dołączyli do wymienionego Tymoteusza Świątka wygrywając swoje walki przez efektowne poddania. Równie efektownie wypadł Piotr Kalenik (3-0) z Okniński MMA Białystok, który po raz trzeci triumfował w wadze półciężkiej, prezentując potężną siłę godną wagi ciężkiej. Nie było to tylko toporne siłowe rozstrzygnięcie, ale także dobry warsztat jiu-jitsu. Po zajściu za plecy, białostoczanin szybko zmusił duszeniem mata leo rywala do poddania.
Wielu fanów oczekiwało na kolejny występ młodego 18 letniego Krystiana Kopytowskiego (3-0) z Okniński Team. Najbardziej obiecujący zawodnik młodego pokolenia w wadze ciężkiej był solidnie przygotowany do pojedynku. Niestety "Polski Cain Velasquez" nie mógł w pełni pokazać klasy i postępów jakie poczynił pod okiem Mirosława Oknińskiego. Latem uciekał mu walka na odwołanej gali Pro Fight a teraz uciekł mu pierwszy rywal, którego i tak z trudem mu znaleziono, bo wielu odmówiło z nim pojedynku. Dosłownie na kilka godzin przed pojedynkiem ściągnięto debiutanta o solidnej posturze. Dariusz Gąsiorowski (0-1) z Olkusza, ważący 130 kg i mający blisko dwa metry okazał się odważnym młodzieńcem i trzeba mu oddać to. Nie należący do ułomków były zapaśnik i bokser trenujący także w teamie Fiodora Łapina, wyglądał przy Gąsiorowskim dość mikro, ale nie miało to znaczenia.
Walka zakończyła się szybkim i efektownym obaleniem z serią uderzeń w parterze. Błyskawicznie została ona przerwana przez sędziego, by Gąsiorowski nie został zmasakrowany. Po walce powiedział, że: "szkoda, bo nie bał się oberwać". No cóż, trzeba odnotować statystyczne zwycięstwo Kopytowskiego a odważny olkuszanin, może dostanie na kolejnej gali kogoś na swoim poziomie i nie tylko oberwie. Kopytowski był zadowolony tylko z wygranej, ale tak jak zaznaczył po walce - chciał trudniejszego rywala, ale cóż nie ma on wpływu na to, że niewielu chce z nim walczyć. Być może wkrótce zobaczymy go z zagranicznymi rywalami.
Komplet wyników:
1. 70 kg: Sebastian Rewera (Spartakus Rzeszów) pokonał Piotra Niedzielko (Okniński MMA Białystok) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (3:57 min)
2. 77 kg: Patryk Rogóż (Figtman Bochnia) pokonał Dominika Miękinę (Muay Thai Target Niepołomice) przez poddanie (duszenie anaconda) w 1 rundzie (0:56 min)
3. 77 kg: Paweł Zegar (Fightman Bochnia) pokonał Ariela Bobko (Powiatowe Centrum Sportów Walki Olkusz) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie (1:50 min)
4. 84 kg: Dawid Wolny (Grappling Kraków) pokonał Karola Czaję (MMA Ju-Jitsu Bytom Team) przez poddanie (dźwignia na ramię) w 1 rundzie (2:17 min)
5. 93 kg: Piotr Kalenik (Okniński MMA Białystok) pokonał Pawła Krzeszowca (MMA Kraków) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie (1:50 min)
6. +93 kg: Krystian Kopytowski (Okniński Team Warszawa) pokonał Dariusza Gąsiorowskiego (Powiatowe Centrum Sportów Walki Olkusz) przez TKO w 1 rundzie (0:17 min)
7. 62 kg: Tymoteusz Świątek (Fightman Bochnia) pokonał Serobyan'a Grochya (Powiatowe Centrum Sportów Walki Olkusz) przez decyzję 3-0
Trud walk i dotarcia do dość odległego Nowego Wiśnicza na tyle dały się we znaki zawodnikom, że większość nie wzięła już udziału nawet jako widownia w profesjonalnej gali. Organizatorom nie sprzyjała też pogoda, ale ostatecznie z lekkim poślizgiem czasowym, pojedynki poszły bardzo sprawnie. Przerywane były jedynie niezłymi występami artystycznymi co było bardzo pomocne z uwagi na szybkie rozstrzygnięcia walk w większości z siedmiu starć jakie obejrzeli widzowie. Galę wspierał transmisją Canal+ a także obecne były media branżowe.
Poziom walk w wykonaniu początkujących w większości fighterów na zawodowej arenie w nawiązaniu do poprzednich edycji, został utrzymany i można go ocenić jak dobry. Gołym okiem widać jest dobrą pracę trenerską na poziomie klubowym i to niezależnie od regionu. W zasadzie z nielicznymi wyjątkami, nie ma łatwych zwycięstw a porażki wynikają z drobnych błędów taktycznych a rzadziej warsztatowych. Większość fighterów dobrze pokazuje się w niemal każdej płaszczyźnie choć trzeba przyznać, że najsłabiej wygląda to w umiejętnościach stójkowych. Rzutuje to też na czyste obalenia, które wynikają często z przypadku niż z dobrze zaplanowanej łączonej akcji. Najmniej zastrzeżeń można mieć do parterowych umiejętności, ale na pewno wpływ na pojedynki ma fakt, iż klatka jest stosunkowo mała co nie zostawia wiele miejsca do rozwijania walki w stójce. Ogólnie poziom można ocenić na dobrą czwórkę z plusem.
Z siedmiu walk tylko jedna zakończył się werdyktem. Właśnie o niej można powiedzieć, że była najbardziej zacięta. Tymoteusz "Omen" Świątek (3-0) walczący w najlżejszej kategorii na tej gali (62 kg) dał wraz pochodzącym z Armenii Grochyą "Graczo" Serobyanem (0-1) pokaz zaciętości i walki o każdy centymetr oktagonu. Pojedynek mógł się podobać publiczności, bo toczył się we wszystkich płaszczyznach i był widowiskowy. Wygrał na punkty jednogłośnie reprezentujący Fightmana Bochnia Świątek i on otrzymał też Puchar Burmistrza, który uhonorował walkę wieczoru.
Niespodziankę sprawił z kolei mało dotychczas znany Sebastian Rewera (1-1) ze Spartakusa Rzeszów pokonując agresywnego i bardziej doświadczonego Piotra Niedzielko (3-3-1) z Białegostoku. Po występie białostoczanina mającego za sobą epizod w MMA Attack można było oczekiwać więcej i na początku walki pokazywał on swoje walory. Później jednak dał się przetoczyć a z pleców nie był w stanie wiele zrobić, bo Rewera spacyfikował go uderzeniami i sędzia Konrad Bronicki przytomnie zapobiegł masakrze po dwóch celnych uderzeniach.
Dobrze zaprezentowali się podopieczni trenera Tomasza Knapa z Fightmana Bochnia, którzy odnieśli komplet zwycięstw. Patryk Rogóż (2-0) i debiutujący Paweł Zegar (1-0) dołączyli do wymienionego Tymoteusza Świątka wygrywając swoje walki przez efektowne poddania. Równie efektownie wypadł Piotr Kalenik (3-0) z Okniński MMA Białystok, który po raz trzeci triumfował w wadze półciężkiej, prezentując potężną siłę godną wagi ciężkiej. Nie było to tylko toporne siłowe rozstrzygnięcie, ale także dobry warsztat jiu-jitsu. Po zajściu za plecy, białostoczanin szybko zmusił duszeniem mata leo rywala do poddania.
Wielu fanów oczekiwało na kolejny występ młodego 18 letniego Krystiana Kopytowskiego (3-0) z Okniński Team. Najbardziej obiecujący zawodnik młodego pokolenia w wadze ciężkiej był solidnie przygotowany do pojedynku. Niestety "Polski Cain Velasquez" nie mógł w pełni pokazać klasy i postępów jakie poczynił pod okiem Mirosława Oknińskiego. Latem uciekał mu walka na odwołanej gali Pro Fight a teraz uciekł mu pierwszy rywal, którego i tak z trudem mu znaleziono, bo wielu odmówiło z nim pojedynku. Dosłownie na kilka godzin przed pojedynkiem ściągnięto debiutanta o solidnej posturze. Dariusz Gąsiorowski (0-1) z Olkusza, ważący 130 kg i mający blisko dwa metry okazał się odważnym młodzieńcem i trzeba mu oddać to. Nie należący do ułomków były zapaśnik i bokser trenujący także w teamie Fiodora Łapina, wyglądał przy Gąsiorowskim dość mikro, ale nie miało to znaczenia.
Walka zakończyła się szybkim i efektownym obaleniem z serią uderzeń w parterze. Błyskawicznie została ona przerwana przez sędziego, by Gąsiorowski nie został zmasakrowany. Po walce powiedział, że: "szkoda, bo nie bał się oberwać". No cóż, trzeba odnotować statystyczne zwycięstwo Kopytowskiego a odważny olkuszanin, może dostanie na kolejnej gali kogoś na swoim poziomie i nie tylko oberwie. Kopytowski był zadowolony tylko z wygranej, ale tak jak zaznaczył po walce - chciał trudniejszego rywala, ale cóż nie ma on wpływu na to, że niewielu chce z nim walczyć. Być może wkrótce zobaczymy go z zagranicznymi rywalami.
Komplet wyników:
1. 70 kg: Sebastian Rewera (Spartakus Rzeszów) pokonał Piotra Niedzielko (Okniński MMA Białystok) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (3:57 min)
2. 77 kg: Patryk Rogóż (Figtman Bochnia) pokonał Dominika Miękinę (Muay Thai Target Niepołomice) przez poddanie (duszenie anaconda) w 1 rundzie (0:56 min)
3. 77 kg: Paweł Zegar (Fightman Bochnia) pokonał Ariela Bobko (Powiatowe Centrum Sportów Walki Olkusz) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie (1:50 min)
4. 84 kg: Dawid Wolny (Grappling Kraków) pokonał Karola Czaję (MMA Ju-Jitsu Bytom Team) przez poddanie (dźwignia na ramię) w 1 rundzie (2:17 min)
5. 93 kg: Piotr Kalenik (Okniński MMA Białystok) pokonał Pawła Krzeszowca (MMA Kraków) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie (1:50 min)
6. +93 kg: Krystian Kopytowski (Okniński Team Warszawa) pokonał Dariusza Gąsiorowskiego (Powiatowe Centrum Sportów Walki Olkusz) przez TKO w 1 rundzie (0:17 min)
7. 62 kg: Tymoteusz Świątek (Fightman Bochnia) pokonał Serobyan'a Grochya (Powiatowe Centrum Sportów Walki Olkusz) przez decyzję 3-0