free templates joomla

Davit Kiria po GLORY 14: "Nie jestem kimś kto wybiera sobie przeciwników."

Davit Kiria Świeżo upieczony mistrz GLORY wagi lekkiej, Davit Kiria sprawił dużą niespodziankę, nokautując Andy’ego Ristie na gali w Zagrzebiu.

"Rozpocząłem treningi Karate w wieku 9 lat i odkąd pamiętam marzyłem o tym dniu. Zawsze chciałem być mistrzem i teraz stało się to faktem. Myślę, że to najszczęśliwszy dzień mojego życia – powiedział bardzo wzruszony Kiria zaraz po walce. Chyba będę spać dzisiaj z pasem! Jeśli nie będzie on na mnie, to na pewno blisko mnie. Lubię ten pas i zamierzam go zatrzymać na długo."

Warto przypomnieć okoliczności, w jakich Gruzin dostał walkę o tytuł. Początkowo bowiem to Ky Hollenbeck miał zmierzyć się z Ristie’m, lecz wobec urazu musiał być zastąpiony. Padło na wysoko notowanego w rankingu Kirię.

Na konferencji prasowej stwierdził, że niesamowity powrót, jaki zanotował w sobotniej walce był możliwy z jednej strony dzięki jego pochodzeniu, z drugiej zaś za sprawą jego sportu bazowego:

"Gruzini są wojowniczym narodem. Przez całą naszą historię mieliśmy wojny i bitwy, więc mamy dusze wojowników. Poza tym od małego jestem zawodnikiem Karate. Duch Karate jest tym, co musisz utrzymać do ostatniego tchnienia, nigdy nie możesz się poddawać. Więc uważam, że tym, co trzymało mnie dalej w walce było moje gruzińskie serce i moja dusza Karate."

Kiria wyjaśnił, że jest bardzo zżyty nie tylko z Gruzją, ale i ze swoją małą ojczyzną, czyli rodzinnym miastem, gdzie wszyscy sąsiedzi są jego kibicami.

"Kiedy przybywam do Gruzji, wszyscy są bardzo blisko. Moja ulica jest jak jedna wielka rodzina. – wytłumaczył śmiejąc się. - Więc gdy wrócę muszę pokazać pas każdemu na mojej ulicy, by go sobie zobaczyli i dotknęli, ponieważ oni czują, że to także ich pas – my go wygraliśmy, nie tylko ja."

Teraz, gdy jest mistrzem, będzie musiał odpierać zapędy tych, którzy chcą pozbawić go tytułu. Najpoważniejsi pretendenci w tej chwili to Giorgio Petrosyan oraz Robin Van Roosmalen. Z oboma Kiria przegrywał już w GLORY.

"Jestem szczęśliwy mogąc walczyć z każdym. Jestem fighterem, nie jestem kimś, kto wybiera sobie przeciwników. Ktokolwiek chce ze mną walczyć, załatwcie mi go. Ale zgadzam się, że jest kilka możliwych rewanżów. Gdy z kimś przegrywasz nigdy nie jest to w porządku w twoim umyśle. Więc to oczywiste, iż może dojść do walk rewanżowych z Robinem Van Roosmalenem i Giorgio Petrosyanem, to dwaj goście, z którymi przegrałem i oczywiście chciałbym ich pokonać." – zakończył.