Nie milkną echa dyskusji po walce, która odbyła się dwa tygodnie temu, gdy mistrz UFC w kategorii półśredniej Knadyjczyk Georges St-Pierre obronił pas w walce z Amerykaninem Johny Hendricksem i mocno pobijany na konferencji w Las Vegas po gali UFC 167, zapowiedział, że prawdopodobnie nie będzie już walczył. Była to dość szokująca i emocjonalna wypowiedź podyktowana jedną z najtrudniejszych walk w karierze, świetnego fightera z równie twardym oponentem.

Po ogłoszeniu tej decyzji, było wiele spekulacji na temat jej przyczyn. Kolega St-Pierre'a i inny kanadyjski zawodnik tej samej kategorii - Rory MacDonald jednak nie pewien tej decyzji. Jego zdaniem mistrz jest zmęczony, zmęczony skupianiem uwagi na sobie i odpowiedzialności, jaką musi dźwigać.

"Nie sądzę, że już na zawsze odejdzie. Może potrzebuje trochę czasu. Ludzie nie mają pojęcia, jakie ciśnienie występuje przed walką. Nie mają pojęcia, jak trudno jest bronić pas przez siedem lat. Wygrywał turnieje, kiedy był młodszy ode mnie. To ogromne ciśnienie, dużo wywiadów. Ogromna ilość pracy, on jest maszyną. Bronić pasa na tak długo, tak długo walczyć na galach - to duże obciążenie. On po prostu potrzebuje odpoczynku" - powiedział jego młodszy kolega o jednej z największych postaci światowego MMA.