Były mistrz UFC Anderson Silva (33-5) opowiedział o lekcji pokory jaką otrzymał na UFC 162 od Chrisa Weidmana (10-0) i wniosków jakie był w stanie wyciągnąć z tej koszmarnej porażki. Brazylijczyk twierdzi, że absolutnie nie zlekceważył Amerykanina i chce rewanżu, którego tuż po walce, wcale nie chciał. Jednak od 6-go lipca minęło tyle czasu, że "Spider" przegrupował swoje siły i buduje kolejną pajęczą sieć, analiz i dywagacji na temat przeszłej i przyszłej walki w Las Vegas, 28-go grudnia.

"Ja nie okazywałem braku szacunku w tej walce. Szanuję każdego. Prowokowałem i opuściłem ręce ... stało się, ponieważ jest to także częścią show. Nikt nie lubi przegrywać. Trenowałem cztery miesiące, aby wygrać. Ale wszystko to, czego nauczyłem się w tym czasie nie miało sensu przy takich błędach, a ja wybrałem najgorszy sposób, aby to sprawdzić" - powiedział brazylijski wirtuoz MMA.

"Po tym wszystkim, co się stało i gdy wszystko się uspokoiło, zdałem sobie sprawę, że teraz mam kilka pytań a przede wszystkim do - Andersona Silvy. Zagubiłem się i to jest najgorsza klęska. przegrana przez nokaut wstrząsnęła mną, i przejdzie do historii, ale pozostawiła po sobie cenną lekcję. Wszyscy prędzej czy później przejdziemy na emeryturę, ale mój czas jeszcze nie nadszedł. Będę walczył z Weidmanem w rewanżu. Chris dał mi tę szansę i wkrótce będziemy walczyć ponownie. Dla mnie jest to kolejna szansa na wygranie siebie i na nowo odkrycie, siebie jako osoby i jako sportowca" - dodał filozoficznie zdruzgotany Silva.