free templates joomla

Zwycięstwo Mateusza Legierskiego, nieznaczne porażki Róży Gumiennej i Dawida Karety na Oktagon 34

Mateusz LegierskiÓsme zawodowe zwycięstwo odnotował polski zawodnik Mateusz Legierski (8-1 MMA, 5-0 OKTAGON), który sobotę 23-go lipca wystąpił w co-main evencie topowej europejskiej gali Oktagon 34 w Czechach. Polak w trzeciej rundzie efektownie udusił czeskiego zawodnika Matousa Kohouta (7-5 MMA, 5-2 OKTAGON). Wydarzenie miało miejsce na arenie Štvanice na wyspie na Wełtawie w stolicy Czech, Pradze.

26-letni "Dynamit" z Octagon Team Cieszyn był już mistrzem wagi lekkiej w czeskiej organizacji, ale pas zwakowano z powodu kontuzji Polaka i dłuższej absencji. Teraz nastąpił efektowny powrót, chociaż walka odbyła się w catchweight do 72,5 kg.

W wypełnionej po brzegi kibicami arenie, Polak efektownie udusił rywala w trzecim starciu bezdyskusyjnie prowadząc na punkty pojedynek. Polak dobrze radził sobie w stójce z silnym jak tur Czechem, który miał za sobą przeszłość w Muay Thai. Legierski obalał w dobrych momentach walki a potem tylko dopełnił formalności, zachodząc za plecy i kończąc walkę. Legierski miał przed tą walką dwa pojedynki w KSW, gdzie raz wygrał z Francisco Barrio (KSW 56) i raz uległ Romanowi Szymańskiemu (KSW 65). Po walce jednoznacznie pokazał, że chce ponownie walczyć o pas wagi lekkiej. Jest na dobrej drodze do tego a niewątpliwie na tej drodze wspiera go prężny manager Amadeusz Rybica z Amadeus MMA Promotions.

Legierski nie był jedynym polskim zawodnikiem na gali, bowiem po raz czwarty wystąpił także Dawid Kareta (4-3). Podopieczny trenera Michała Mankiewicza miał za rywala jedną z gwiazd organizacji, Słowaka Romana Paulusa (9-1), ale radził sobie znakomicie tocząc równą walkę w stójce i sprowadzając rywala w pierwszej i ostatniej odsłonie walki. Co najmniej zasłużył na remis, jeśli nie na zwycięstwo. Niestety sędziowanie w tym przypadku nie było obiektywne a pośrednim dowodem były statystyki korzystne dla Polaka w tej walce.

Porażki doznała także Róża Gumienna (4-3), która uległa 34-letnie Szwedce Cornelii Holm (5-4), finalistce afrykańskiego reality show EFC. Holm była bardzo niewyygodną rywalką, ze względu na ciągłą zapaśniczą presję jaką tworzyła. Polka górowała w stójce, ale kilkukrotnie, mimo czujnej postawy i dobrej obrony - dała się sprowadzić do parteru. To zadecydowało o wyniku walki. Walki, która była dynamiczna i ciekawa.

Galę kończyło starcie o pas wagi półciężkiej, największej czeskiej gwiazdy MMA (obok mistrza UFC - Jiri Prohazki) Karlosa "Terminatora" Vemoli (33-6) i znanego z KSW Aleksandara "Jokera" Ilića (13-5). Serb debiutował w wadze półciężkiej a dla weterana UFC możliwość zdobycia drugiego trofeum w najszybciej rozwijającej się europejskiej organizacji MMA. "Terminator" zaatakował od razu i powalił serbskiego fightera na plecy. Tam na zmianę rozbijał uderzeniami i łokciami. Finalnie zalożył mu duszenie trójkątne rękami i zmusił do poddania. Na tym się nie skończyło. Czech dusił rywala mimo klepania Ilica i interwencji sędziego! Temu udało się zerwać chwyt i obyło się bez konsekwencji. Nieoficjalnie wiadomo, że było to wynikiem tzw. "złej krwi" pomiędzy fighterami a świadczyć też mogła o tym reakcja widowni, która gwizdami witała wcześniej Aleksandara wchodzacego do oktagonu i podczas jego wywiadu po walce.
 
Autor: Tomasz Majewski