Kubański judoka i były mistrz BFC, Hector Lombard (32-3-1-1 NC) bardzo realnie podchodzi teraz do swojej kariery w UFC. Po zimnym prysznicu i porażce punktowej w debiucie z Timem Boetschem, powrócił w wielkim stylu deklasując zawsze niebezpiecznego Brazylijczyka Rousimara Palharesa. Momentalnie wróciły dywagacje o ewentualnej walce z Andersonem Silvą, ale były mistrz wagi średniej Bellatora stara się nie ulec euforii.


"To nie ma na razie sensu. Bądźmy szczerzy. Nie dadzą mi od razu Andersona Silva. Mam takie marzenia, ale porozmawiajmy o tym, co naprawdę mam szansę dostać. Będę pokazywać w walkach i iść krok po kroku, chcę ich wyciąć wszystkich do końca roku, żeby ludzie zaczęli mówić, że zasługuję na walkę o pas. Chcę zdobyć to prawo dzięki ciężkiej pracy. Chcę by ludzie mówili, że nikt tak jak ja nie zasługuje na to" - mówi Hector o swojej strategii i chęci walki z dominującym w wadze średniej w UFC od lat "Spiderem".