free templates joomla

Conor McGregor składa samokrytykę w związku z pobiciem starszego mężczyzny w Dublinie

Conor McGregorPo raz pierwszy od wybuchu afery z pobiciem starszego mężczyzny w pewnym pubie w Irlandii przez byłego mistrza UFC Conora McGregora i ujawnionego przez TMZ Sports nagrania, sam zainteresowany i enfant terrible światowego MMA zabrał głos, udzielając wywiadu Arielowi Helawani z ESPN. W blisko 40 minutowej rozmowie 30-letni Irlandczyk odniósł się do swojego zachowania ratując resztki mocno nadwątlonej reputacji.

To tylko część rozmowy, dotyczącej także kariery, głodu walki, przyszłych rywali, która miała przykryć negatywny odbiór zachwania idola, nawet przez najbardziej zaciekłych fanów "Notoriusa". Bicie starszych, Bogu ducha winnych ludzi, nawet w irlandzkim społeczeństwie nie ma akceptacji. Także amerykańskim a odbiór na rynku USA jest kluczowy dla sprzedaży PPV, na jakiej opiera się nieprawdopodobna kariera McGregora.

"Ariel, co ja mogę powiedzieć w tej sytuacji...Nie ważne to co tam się stało. Nie mogę ci powiedzieć co się stało. Mogę tylko powiedzieć, że postąpiłem źle. Ten mężczyzna zasłużył na odpoczynek. Ta cała sytuacja między nami... Nie było ważne co zaszło między nami. Ta sytuacja miała miejsce 5 miesięcy temu, ale to nie ma znaczenia. Ważne było to, że ja byłem nie w porządku. Dawno powienienem o tym powiedzieć. Ja sam wbiłem sobie nóż w serce. Po prostu jestem zaobowiązany to wyjaśnić ludziom, którzy mi kibicują" - powiedział skruszony McGregor otwierając długi wywód na konkretne pytanie, co się stało w irlandzkim barze w Dublinie.

Helwani zapytał wprost o to czy uderzył starszego człowieka, ale McGregor starał się nie odpowiedzieć wprost, wskazując na rzekomą złożoność tej sytuacji z jego pozycji. Twierdził też, że niewiele pamięta dokładnie, z tego co działo się w tamtym momencie, ale wie że jego zachowanie jako, człowieka, zawodnika i mistrza było niegodne.

"Myliłem się. Ten człowiek zasługiwał na dobrą zabawę w pubie, bez konieczności, by skończyć to w ten sposób. Próbowałem to nadrobić i to nadrobiam, ale to nie ma znaczenia. Myliłem się. Muszę wziąć odpowiedzialność. Jestem to winien ludziom, którzy mnie wspierają. Jestem to winien mojej matce, ojcu, mojej rodzinie. Zawdzięczam to ludziom, którzy trenowali mnie w sztukach walki. To nie było to, kim jestem. To nie jest powód, dla którego zajmuję się sztukami walki lub uczę się sportów walki. Powodem, dla którego przyszedłem tu (do sportów walki - przyp. red.), było przeciwstawienie się tego rodzaju scenariuszowi” - wyjaśniał Arielowi Helwani, irlandzki zawodnik.

I dalej o tym jak zamierza wybrnąć z tej sytuacji, w którą niesprowokowany, sam się wpędził bijąc starszego 50-letnie mężczyznę: "Cokolwiek stanie mi na drodze, stawię temu czoła. Cokolwiek stanie mi na drodze, muszę przyjąć to. Stawię czoła z wysoko uniesioną głową. Nie ukrywam się. Popełniłem błąd. To było całkowicie niedopuszczalne zachowanie faceta o mojej pozycji. Ludzie prowokują mnie, wciągają mnie do pewnych sytuacji. Czy jestem rybą czy wielorybem? Muszę być spokojny, muszę być Zen i dawać przykład. Wiele osób mnie obserwuje. Jak mogę w ten sposób zareagować? Muszę to zatrzymać. Ciężko pracuję, aby to osiągnąć, podejmowałem niezbędne kroki i podążałem piękną ścieżką. Ale faktem jest, że zasługuję na ukaranie za takie zachowanie. To niedopuszczalne, nie ma wymówki. Zasługuję na wszystko, co się z tego powodu dzieje".

"Czuję, że często karmię sytuacje, wzniecam ogień. Jestem w pozycji, w której może być bardzo niewielu zawodników. Mogę być bogaty i rozpieszczony, i zepsuć to w mgnieniu oka, pozostawiając po sobie zgliszcza. Albo umiem podnieść głowę i zbudować przyszłość moich wnuków. Jeśli dostanę tę szansę i nie będę mógł robić rzeczy we właściwy sposób,jeśli nie będę mógł budować przyszłości wnuków moich wnuków, cały mój sukces, wszystko, co osiągnąłem, pójdzie na marne, nie będzie to miało dla mnie żadnego znaczenia. Muszę robić to, co słuszne. Muszę iść tą drogą. Ścieżka, która już została wytyczona, stereotyp fightera, który miał to wszystko. Muszę uczyć się na błędach innych w przeszłości i rozwijać się. To właśnie robię teraz każdego dnia" - mówił o tym co powinien robić jako człowiek sukcesu, jakiego nie odniósł żaden fighter Mieszanych Sztuk Walki.

McGregor wskazał jednak, że ludzie, którzy go znają, wiedzą, że nie jest takim, jakim wydaje się być w oczach opinii publicznej. Conor obiecał skupić się na walkach, aby odzyskać szacunek jako konkurent. „Nadal będę tym, kim jestem, ponieważ znam osobę, którą jestem. Moi przyjaciele i rodzina wiedzą, kim naprawdę jestem, jakim jestem ojcem, synem, bratem i przyjacielem. To jest to. Skoncentruję się na byciu dobrym człowiekiem i nie martwić się zbytnio o nic innego. Zasługuję na to, by wygrywać od nowa. Nie mogę się doczekać rywalizacji. Albo moja głowa eksploduje, albo wracam do oktagonu, by walczyć o odkupienie, zemstę i szacunek - to wszystko co uczyniło mnie mężczyzną, którym jestem. Tak zrobię".
 
Podsumowując całą aferę, która dopiero jak widać się rozkręca, zapewne jeszcze nie jedną z udziałem "Notoriusa" zobaczymy. I to niekoniecznie po wielu miesiącach a jak najbardziej w przyszłości. Wywiad z helwanim przypomina nieco dobrze nam znane klimaty i być może Conor w ramach pokuty zechce wpłacić jakiś datek na Caritas i po sprawie?