free templates joomla

Remis Deontaya ''The Bronze Bomber'' Wildera i Tysona ''Gypsy King'' Fury'ego w bokserskim hicie! Video

Tyson Fury vs Deontay WilderOgromne bokserskie emocje tego weekendu skupiły się na pojedynku wagi ciężkiej mistrza WBC Deontaya “The Bronze Bomber” Wildera (40-0-1, 39 KOs) i byłego mistrza charyzmatycznego Tysona “Gypsy King” Fury'ego (27-0-1, 19 KOs), która w sobotnią noc z 1-go na 2-go grudnia trafiła do hali Staples Center w Los Angeles w Kalifornii (USA).

Co prawda nie było to mityczne Las Vegas, ale coraz więcej ważnych walk odbywa się poza "Mekką Hazardu" i ten pojedynek wypełnił halę do ostatniego miejsca, pokazując, że boks nie umarł i nadal na rynku sportów walki ma poczesne miejsce. Co prawda, żaden z nich nie jest Muhammedem Ali i Joe Frazierem, ale obaj skoncentrowali na sobie ogromne emocje (fani) i uwagę mediów (dziennikarze).

Pojedynek był ciekawy i bardzo ciekawy jak na możliwości Tysona Fury'ego, którego fajnie ogląda się...poza ringiem, ale w nim samym już niekoniecznie. No chyba, że ktoś lubi się nudzić i ma dużo cierpliwości. Tym razem jednak, trzeba przyznać było nieco lepiej z emocjami i Fury nie musiał brać mikrofonu i śpiewać po zakończeniu walki, by nieco umilić im pobyt i wynagrodzić wiejącą z ringu nudę.

Pojedynek zaczął się lepiej dla Fury'ego, ale już drugie starcie padło łupem Wildera potem z rundy na rundę wszystko zależało od interpretacji, ale generalnie bardziej doceniano cwaniactwo ringowe Tysona Fury, niż chaotyczne ataki z szerokimi i czytelnymi sierpami Wildera. Kiedy wydawało się, że oszukiwanie rywala przyniesie efekt, w 9 rundzie wyydłużenie seri ciosów w ataku posłało "Gypsy Kinga" z Anglii na deski pierwszy raz. Jak się okazało - nie ostatni tego wieczora. Od momentu nokdaunu zaczął klinczować, żeby przetrzymać ataki rywala. Wilder był nieskuteczny i szybko wytracił impet. Tu Fury sporo ugrał i przetrwał atakując w odwecie.

U wszystkich sędziów zgodnie wygrał 10 i 11 rundę. Do 12 wychodził jako niemal pewny zwycięzca walki. I tu czekała go niespodzianka, bo dwójkowa kombinacja ciosów (prawy - lewy sierp) dosłownie ścięła go z nóg na początku i jak to ma w zwyczaju, dramatycznie leżał długą chwilę, sprytnie czekając, aż błędnik wróci na właściwą pozycję. Tyson zaryzykował, bo sędzia mógł w tym momencie zakończyć walkę. Niemal bewne wydawało się, że nie wstanie, ale wstał i doszedł do siebie. To było niewiarygodne i wszystko rozegrało się w jakieś 15 do 18 sekund! Tyson zdołał ponownie przetrwać i ruszyć do przodu, a jak i się okazało nadrabiać straty.

Fury vs Wilder Walka się zakończyła i czekano na zliczenie kart sędziowskich. Jasne było, że gdyby nie dwa nokdauny to zwycięzcą, byłby sprytny irlandzko - brytyjski zawodnik. Z niepewności widzów i zawodników wybawił sędzia podnosząc do góry dłonie obu zawodników! Sędziowie punktowali:  115-111 dla Wildera, 114-112 dla Fury'ego, i113-113 dla obu. Konsternacja była pełna, ale i wielu fanów poczuło ulgę. Natychmiast ruszyły dyskusje o rewanżu, ale obaj skoncentrowali się raczej na atakowaniu Anthony Joshua, bowiem obaj zabiegają o walkę z nim, bo do obecnych zarobków (4 i 3 mln $) mogliby dopisać jedno zero a to jest ważniejsze niż tytuły czy puste dywagacje.

Trzeba podkreślić po walce duży szacunek obu względem siebie, komplementowanie i dosłownie niesamowita rewerencja. Tyson Fury całujący kilkukrotnie dłonie Deontaya Wildera to niesamowity widok. Nie ma co się dziwić, bo poczuł ich moc i remis może traktować jako dar.

Co ta walka wnosi w skostniały obraz bokserskiego świata. Trudno powiedzieć, bo razczej niewiele ale obaj pokazali, że potrafią się szanować nawzajem i to coraz rzadsza sytuacja w bokserskim i nie tylko światku, gdzie każdy chce być kontrowersyjny. Poniezważ oni tym razem nie byli, to werdykt zrobił robotę za nich.