Marcin Gałązka przed turniejem na gali Forca MMA w Radomiu - wywiad!
- Kategoria: Wywiady
- Opublikowano: czwartek, 13, grudzień 2012

FS: Witaj Marcin! Przedstaw się proszę naszym czytelnikom.
Marcin Gałązka: Witam! Nazywam się Marcin Gałązka i na co dzień trenuję w Klubie Walki Grappler w Miński Mazowieckim. Moim trenerem jest Marcin Frankiewicz. Jak dotychczas zajmowałem miejsce na podium w zawodach grapplingowych i MMA. Mam na koncie stoczony jeden pojedynek zawodowy w tej formule.
FS: Jutro stoczysz swoją druga walkę zawodową na gali w Radomiu. Powiedz nam proszę jak potoczył się Twój pierwszy pojedynek?
Marcin Gałazka: Pierwszą zawodową walkę niestety przegrałem. Było to na gali w Ostrołęce, gdzie poległem na punkty. Było to dokładnie rok temu.
FS: Jak wyglądały przygotowania do piątkowej walki?
MG: Trenowałem trzy, cztery czasami nawet pięć razy w tygodniu w zależności od tego na ile pozwalały mi na to inne zajęcia. Do tego turnieju przygotowywałem się półtora miesiąca. Myślę, że jestem dobrze przygotowany. Najbardziej boję się o swoją kondycję, bo gdy zacznę zbyt szybko to w pewnym momencie może zabraknąć prądu. Wiadomo, w turnieju nie toczy się jednej walki, więc powinienem rozsądnie gospodarować siłami.
FS: Wiesz coś o swoim przeciwniku?
MG: Wiem, że ma trzy zawodowe walki, dwie przegrane. Jest ode mnie młodszy, mamy podobne warunki fizyczne, więc myślę, że mam spore szanse na zwycięstwo w tym pojedynku.
FS: Jaki masz plan na walkę? Będziesz próbował utrzymać walkę w stójce czy raczej spróbujesz akcji parterowych?
MG: To się okaże w walce, bo walczy się tak, jak na to przeciwnik pozwala. Ze swojej strony mogę zapewnić, że jestem dobrze przygotowany do walki w każdej płaszczyźnie. Tak więc gdziekolwiek ta walka się potoczy, to nie będzie miało dla mnie wielkiego znaczenia.
FS: Czego można się spodziewać z Twojej strony w Radomiu?
MG: Zobaczymy. Mam nadzieje, że uda mi się zaskoczyć. Kto wie, może skończę walkę przed czasem, może nawet uda mi się zrobić to w jakiś efektowny sposób. Ci którzy przyjdą na galę na pewno się nie zawiodą.