free templates joomla

Dawid Mirkowski wytrzymuje trzy rundy z Artemem Levinem! Wygrane Zabita Samedova i Sergeia Kharitonova!

Dawid MirkowskiNiestety nie udało się wygrać walki z legendarnym mistrzem Muay Thai Artemem Levinem (92-8-2), 20-letniemu polskiemu zawodnikowi Dawidowi Mirkowskiemu (). Polak zmierzył się z byłym mistrzem Glory Kickboxing podczas pierwszej gali Zhara Fight Show, która odbyła się w Crocus Hall City w stolicy Rosji, Moskwie w środę 30-go maja. Gościem honorowym gali był usłużny politycznie aktor Steven Seagal a ringannoucerem Alexander Zagorsky.

Przebieg walki był zgodny z przewidywaniami choć niewielu wierzyło, że Polak zdoła uchronić się przed ciężkim nokautem. Na szczęście obyło się bez czarnego scenariusza a Mirkowski potwierdził, że może być przyszłościowym zawodnikiem, jednak gołym okiem widać, było że obu dzieli różnica klasy w sferze głównie fizycznej i mentalnej. Mirkowski dwa tygodnie wstecz walczył na gali DSF Kickboxing Challenge 15 w Warszawie i stoczył 4 ciężkie rundy walki z rywalem z Litwy. Być może to też sprawiło, że brakowało mu świeżości.

Trudno dziwić się Mirkowskiemu, że mentalnie Rosjanin zdominował walkę i robił co chciał. Zawodni9k z Kuzbasu jest klasą samą w sobie a także bardzo niewygodnym rywalem walczącym w obu pozycjach i dysponującym i świetną i nieszablonową techniką. W pierwszej rundzie było blisko "awarii" - gdy Levin trafił kolanem w głowę Polaka. Ma szczęście Mirkowski wybronił się a i gong na przerwę był blisko. Drugą rundę Levin potraktował szkoleniowo i gro czasu Mirkowski bronił się oparty o liny i rzadko udawało się przenieść pojedynek na środek ringu. W trzecim starciu Rosjanin trafił obrotowym kopnięciem na głowę i były obawy o przetrwanie. Na szczęście za każdym razem udawało się Dawidowi obronić i wytrzymać natarcie doświadczonego rywala. Sumując: na plus trzeba zapisać walkę jako doświadczenie, ale na tym etapie różnica jest bardzo duża i na tyle znacząca, że wygrać było niemożliwością.

Podczas gali w walce wieczoru wystąpili Azer z Białorusi 33-letni Zabit Samedov (99-9-1) i weteran wielu organizacji Freddy Kemayo (70-26-1). Nie wiedzieć czemu stawką walki był pas litewskiej organizacji King of Kings Donatasa Simanaitisa współpracującej z moskiewskim organizatorem, na ringu której z brandem jeszcze K-1 ostatni raz "Maugli" Samedov wystąpił w 2010 roku u siebie w Mińsku. W ostatnim czasie związany jest on z "bratem" Ramzanem Kadyrowem i klubem Akhmat. Właśnie okrzyki "Akhmat Siła" słychać było przed i po jego występem. Samedov wygrał z trudem z okopanymi mocno nogami, ale lepiej boksował i to przyniosło efekt. Kemayo przegrał 3 walkę z rzędu i 6 w ostatnich 10 walkach, ale wiadomo, że nie po to go brano, by wygrał i zepsuł show.

Niemal "spod topora" uciekł walczący w ostatni weekend w MMA na gali M-1 Challenge 92: Kharitonov vs. Vyazigin gwiazdor Sergei Kharitonov (7-4). Były obawy czy wystąpi, bo jego walka zakończyła się wpakowaniem mu palców w oczy przez rywala. Belg Frederic Sinistra (4-14-1) mimo kiepskiego bilansu zdołał w piewszej rundzie mocno obić nogi rywala, ale w drugiej dostał potężne kolano na tułów od rosyjskiego "desantnika" ważącego na ważeniu 127 kg i po dwóch liczeniach walka zakończyła się.

Sensacyjnie na punkty przegrał weteran Alexey Ignashov (86-22). 40-letni mocno zużyty "Red Scorpion" na punkty uległ osiłkowatemu Valentinowi Bordianu (9-6) z Rumunii, który walczy w Superkombat. Mimo porażki i tak był to najlepszy występ Białorusina. Zwycięstwo odniósł za to inny Białorusin Igor Bugaenko (68-12), który pokonał po trudnej walce Mikhaila Chalykha (18-8) amatorskiego mistrza świata WAKO z 2005 roku. Bugaenko, który do niedawna walczył w wadze do 95 kg, to ostatni rywal wspomnianego na wstępie Artema Levina.