Wygląda na to, że K-1 jeszcze nie podźwignęło się z kolan i wciąż znajduje się w nie najlepszej sytuacji. Firma EMCOM zajmująca się między innymi rynkiem nieruchomości postanowiła wycofać swoje 51 procent udziałów z K-1 i zachowała sobie mniej niż 1 procent. Udziały w K-1 kupiła firma Lexi Investment Limited za sześć milionów dolarów.

Co to oznacza? K-1 szuka nowych pieniędzy, tracąc je  na organizację kolejnych gal, które nie są już tak popularne jak kiedyś. Organizacja właśnie związała się z trzecią firmą, która postanowiła zainwestować pieniądze w najsłynniejszą kickboxerską markę na świecie.

Brak sukcesów japońskich zawodników, zwłaszcza w wadze ciężkiej, porażki największych gwiazd organizacji, które przez lata przyciągały na trybuny widzów i wreszcie spadek popularności K-1 w Kraju Kwitnącej Wiśni przyczyniły się do złego stanu największej organizacji kickboxingu na świecie.

Ponadto celowanie na siłę w rynek japoński wydaje się być kompletnie nie zrozumiałe. Organizacja ma bowiem niebawem wejść w układ z SuperKombat i zaplanować kilka eventów na rynku europejskim. Nie wiadomo o jakie kraje chodzi, ale zapewne o Rumunię i Holandię, czyli tam, gdzie obecnie są najlepsi zawodnicy na świecie. O dalszych poczynaniach K-1 będziemy informować na bieżąco.