Po trwającej szesnaście lat z przerwami karierze w MMA, japoński weteran Kazuyuki Fujita (15-12) po swoim ostatnim, niedzielnym pojedynku na gali RIZIN w Saitamie, ogłosił definitywny rozbrat z tym sportem. Blisko 46-letni Fujita przez lata był jedną z najbardziej charakterystycznych postaci sceny MMA w ''Kraju Kwitnącej Wiśni''.

Najlepszy okres Japończyka przypadał na lata działalności federacji PRIDE, gdzie miał okazję mierzyć się z wieloma obecnie legendarnymi postaciami jak Wanderlei Silva, Mirko Filipovic czy Fedor Emelianenko. Z tym ostatnim był nawet bliski sensacyjnego zwycięstwa po tym, jak ustrzelił Rosjanina potężnym cepem, jednak ostatecznie to ''Ostatni Car'' wyszedł z tamtej konfrontacji zwycięsko.

Po stronie sukcesów za najcenniejsze osiągnięcia Fujity należy uznać wygrane nad Markiem Kerrem, Kenem Shamrockiem, Gilbertem Yvelem czy Jamesem Thompsonem. Zawodnik ten przez całą karierę słynął z nokautującej siły w swoich pięściach, a także z niezwykle odpornej na uderzenia głowy.

Ostatnie lata na ringu nie były jednak dla niego udane. W marcu 2008 roku wygrał po raz ostatni, kiedy to poddał duszeniem północ-południe Petera Grahama. Potem przegrał sześć kolejnych starć, m.in. z Blagoi'em Ivanovem i Alistairem Overeemem. W 2016 roku powrócił do MMA po ponad dwuletniej przerwie jako zawodnik RIZIN, ale jak się okazało nie na długo.

W kwietniu został znokautowany przez Jiri'ego Prochazkę, natomiast w ostatnią niedzielę został wypunktowany przez Kaido Hoovelsona zwanego Baruto. Po tych nieudanych występach Fujita doszedł do wniosku, że w jego wieku powrót do dawnej świetności jest już niemożliwy, dlatego też postanowił ostatecznie zawiesić rękawice na kołku.