Niedługo, bo zaledwie jedną dobę musiał czekać Dan Henderson (31-14 MMA, 8-8 UFC) na to, żeby otrzymać nową walkę z nowym przeciwnikiem po petrurbacjach z Lyoto Machidą (22-7 MMA, 14-7 UFC), o czym pisaliśmy TUTAJ.

Zawodnik, który pierwotnie miał rywalizować w ten weekend na UFC on FOX 19, został przesunięty na fight card gali UFC 199 w Inglewood w dniu 4 czerwca 2016 roku. W wadze średniej zmierzy się z powracającym do tej kategorii Hectorem Lombardem (34-5-1 MMA, 3-3 UFC).

To dobra informacja dla Hendersona, choć być może liczył na to, że dostanie bój zastępczy w nieco wcześniejszym terminie. Z drugiej strony, będzie mieć wystarczająco dużo czasu, by odpowiednio przygotować się pod swojego oponenta, o zupełnie odmiennym profilu od Machidy. A może być to ważny aspekt, ponieważ popularny ''Hendo'' w ośmiu ostatnich walkach triumfował jedynie dwa razy i wygrana dla niego jest więcej niż potrzebna. Choć 45-latek ewidentnie zbliża się do kresu swojej bogatej kariery, chciałby ją z pewnością zamknąć w stylu godnym jednej z największych legend światowego MMA.

Lombard ostatnio również nie miał dobrej passy, ale nie jest to w pełni spowodowane kwestiami czysto sportowymi. Po ubiegłorocznej wygranej nad Joshem Burkmanem został złapany na dopingu, wynik pojedynku zmieniono na ''no contest'', a sam Kubańczyk musiał odbyć banicję. Po powrocie z niej w marcu bieżącego roku został zatrzymany przez Neila Magny'ego w trzeciej rundzie, a działo się to w Australii, której jest obywatelem. Po tym starciu ponownie dokonał zmiany dywizji wagowej z półśredniej na średnią.

Obaj więc walczą o przełamanie, a biorąc pod uwagę również to, że ich atuty są bardzo zbliżone, a mianowicie mocne zapasy i nokautujący cios, może to przynieść ciekawe rozstrzygnięcie.